Przepisy, przyjęte jednomyślnie przez radnych, mają na celu ochronę dzieci przed biernym paleniem. Od stycznia 2010 roku palący kandydaci na rodziców zastępczych będą odsyłani z kwitkiem. – Wiemy, że niektórzy odbiorą to jako ingerencję w ich prywatne swobody, ale wiemy również, że palenie zwiększa ryzyko poważnych chorób w wieku dziecięcym – tłumaczył rzecznik władz Redbridge Michael Stark. Palącym rodzicom zastępczym, którzy już mają pod opieką dzieci, władze oferują pomoc w rzuceniu nałogu.
Niektórzy eksperci krytykują decyzję radnych, twierdząc, że dla dzieci lepsze jest życie w rodzinie palących niż w domu dziecka. – Potrzebujemy mniej głupich przepisów, a więcej rodziców zastępczych – powiedziała Patricia Morgan, cytowana przez „Daily Mail”. – Rodzice zastępczy nie muszą mówić pracownikom opieki społecznej, że palą, ale wydaje się, że to robią. A radni zdają się im nie ufać, choć naprawdę jest bardzo mało palących, którzy robiliby to przy dziecku – dodała.
Decyzję Redbridge skrytykował również rzecznik organizacji poszukującej rodziców zastępczych The Fostering Network. – Jeśli dana osoba ma właściwe kwalifikacje, to nie powinna być odrzucana tylko dlatego, że wypali sobie wstrętnego papierosa w kącie ogródka – zauważył.
The Fostering Network podkreśla, że 17 tysięcy dzieci przebywa obecnie w domach dziecka dlatego, że brakuje rodzin zastępczych. Organizacja zaproponowała radnym Redbridge, by zastanowili się nad kompromisowym rozwiązaniem, np. zakazem ograniczonym do rodziców opiekujących się dziećmi poniżej piątego roku życia.
Taki właśnie zakaz obowiązuje od pewnego czasu w Southend-on-Sea, w hrabstwie Essex. Tamtejsi radni przygotowują się do jego rozszerzenia na rodziców opiekujących się starszymi dziećmi. – Dzieci mają prawo do życia w czystym, zdrowym otoczeniu – podkreśla radny Roger Hadley. Pochwala decyzję Redbridge. Podobne sygnały płyną z innych gmin w Anglii.