[b]Rz: Czy Lech Kaczyński dobrze zrobił, jadąc na granicę z Osetią Południową?[/b]
Michael Emerson: Moim zdaniem Saakaszwili postąpił bardzo głupio, zabierając waszego prezydenta na tę małą wycieczkę. Myślę, że Lech Kaczyński mógł się dowiedzieć – choćby za pośrednictwem polskiej ambasady w Tbilisi – jaka jest sytuacja w tym regionie. To było niepotrzebne naruszenie dyplomatycznych reguł przez prezydenta Gruzji.
[b]Prezydent chciał zobaczyć na własne oczy, że Rosja nie wypełnia porozumienia pokojowego.[/b]
To dlaczego pojechał tam na pięć minut, późnym popołudniem, gdy zachodziło słońce? Na miejscu są przecież obserwatorzy międzynarodowi, którzy spędzają tam mnóstwo czasu. Mają centralę w Tbilisi i mogą poinformować przywódcę państwa UE, jaka jest sytuacja. To była akcja polityczna. Na miejscu polskiego ambasadora odradzałbym Lechowi Kaczyńskiemu ten wyjazd. Poradziłbym mu rozmowy z obserwatorami i spotkanie z prezydentem Saakaszwilim w Tbilisi.
[b]A jeśli był to jedyny sposób na skierowanie uwagi opinii międzynarodowej na ten coraz bardziej zapomniany zakątek świata?[/b]