Chiny trzymają się mocno

30 lat transformacji. Reformy gospodarcze uczczono w Pekinie z wielką pompą. O politycznych nie ma mowy

Aktualizacja: 19.12.2008 07:39 Publikacja: 18.12.2008 20:36

– Nie ma dla nas drogi powrotnej – oświadczył obecny szef chińskiej partii i państwa Hu Jintao podcz

– Nie ma dla nas drogi powrotnej – oświadczył obecny szef chińskiej partii i państwa Hu Jintao podczas wielkiej gali, która odbyła się wczoraj z okazji rocznicy w Pekinie (na zdjęciu – uczestnicy gali)

Foto: AP

[b][link=http://blog.rp.pl/gillert/2008/12/18/wielka-rocznica-przed-wielka-proba/" "target=_blank]Przeczytaj i skomentuj wpis na blogu Piotra Gillerta[/link][/b]

– Przyszły rozwój Chin musi się opierać na reformie i otwarciu – powiedział wczoraj paru tysiącom najwyższych urzędników państwowych i partyjnych prezydent Hu Jintao. Wszyscy zebrali się w Wielkiej Hali Ludowej przy placu Tiananmen, by uczcić historyczne wydarzenie sprzed 30 lat.

W grudniu 1978 roku, ponad dwa lata po śmierci Mao Zedonga, jego dawny rywal Deng Xiaoping na tyle umocnił się u władzy, że mógł na plenum KC Komunistycznej Partii Chin uruchomić proces stopniowej liberalizacji znajdującej się w opłakanym stanie gospodarki. Efekty reform przeszły najśmielsze oczekiwania.

Jak zauważył Hu Jintao, inercja dawnego systemu centralnego planowania ustąpiła ogromnej dynamice gospodarczej. Średnie roczne tempo wzrostu PKB w ostatnich trzech dekadach sięgnęło niemal 10 procent, było więc ponadtrzykrotnie wyższe od średniej światowej. Chińska gospodarka jest dziś prawie 70-krotnie większa niż w 1978 roku. Państwo Środka to gospodarczy gigant, który ma coraz większy wpływ na resztę świata.

– By rosnąć, Chiny potrzebują świata, a świat nie może rosnąć bez Chin. Nasz model wzrostu musi być trwały, musimy się koncentrować na podnoszeniu standardów życia ludzi, pilnować równowagi i harmonii – stwierdził Hu.

Zdaniem wielu ekspertów globalny kryzys gospodarczy, który zaczyna dotykać także Chin, to poważne wyzwanie dla władz w Pekinie. – W nadchodzącym roku będzie sporo napięć. Jeśli opierasz swą legitymację do rządzenia na wzroście gospodarki i poziomu życia, to masz poważny problem, gdy nastąpi ekonomiczne spowolnienie – powiedział agencji Bloomberg francuski sinolog Jean-Phillipe Beja.

Wedle niektórych ocen wzrost PKB w 2009 roku może spaść poniżej 5 procent, tymczasem do zaspokojenia rosnącego z każdym rokiem o parę milionów ludzi rynku pracy potrzebny jest wzrost co najmniej 7 procent. Rosnące bezrobocie może być przyczyną wielu niepokojów społecznych – i tego właśnie najbardziej obawia się władza.

Choć Hu mówił o potrzebie demokratyzacji, to nie ma wątpliwości, iż władze w Pekinie pojmują ją inaczej niż Zachód. Najważniejsza dla KPCh jest stabilizacja, a reformy oznaczają zmiany, takie jak poszerzenie zakresu opieki zdrowotnej, pozwalają usunąć źródła niepokojów. – Bez równowagi nie zrobimy niczego, a stracimy to, co już osiągnęliśmy – stwierdził Hu, dodając, że partia jest i pozostanie „kręgosłupem i rdzeniem” Chin.

Potwierdzeniem tych słów może być twarda linia przyjęta wobec organizatorów Karty 08, ogłoszonego niedawno w Internecie manifestu wzywającego do demokratycznych reform. Dziesiątki osób, które podpisały się pod odezwą, zostały ostrzeżone przez służbę bezpieczeństwa, że dalsza tego rodzaju działalność może się „źle dla nich skończyć”. Jeden z głównych autorów Karty, dysydent Liu Xiaobo, przebywa już w areszcie.

[ramka][srodtytul]Kłopoty Pekinu z demokracją[/srodtytul]

[b]Cheng Li, ekspert Brookings Institution[/b]

[b]Rz: Co by pan uznał za największe osiągnięcia, a co za największe porażki 30 lat chińskich reform?[/b]

[b]Cheng Li:[/b] Największym osiągnięciem jest to, że udało się wyciągnąć miliony ludzi z nędzy. Rozrasta się klasa średnia, a Chiny stają się gigantem gospodarczym. Niestety są i poważne efekty uboczne tych zmian: wszechobecna korupcja, ogromne różnice w docho- dach i poziomie życia między grupami społecznymi, a także degradacja środowiska naturalnego.

[b]Czy części tych problemów udałoby się uniknąć, gdyby Chiny miały bardziej demokratyczny ustrój?[/b]

Byłoby lepiej i Chińczycy zdają sobie z tego sprawę. W Chinach dużo mówi się dziś o reformach politycznych, czasem wręcz o demokracji. Sęk w tym, że jednocześnie większość ludzi z obawą myśli o takich reformach. Boją się destabilizacji, gwałtownego wzrostu niepokojów społecznych. A partia się boi, że przy okazji mogłaby stracić władzę. To poważne obawy, ale wydaje mi się, że w końcu kiedyś takie przemiany nastąpią. Na razie partia czeka na właściwy moment, by zainicjować reformy.

[b]Hu Jintao powtarzał wczoraj, że od reform nie ma odwrotu. Co właściwie chciał powiedzieć i do kogo? Kto chciałby odwrotu?[/b]

Przesłanie Hu brzmi: To, co się stało w ostatnich trzech dekadach, było nieuniknione i jest nieodwracalne. W gruncie rzeczy nie ma to sensu, bo dziś spór dotyczy nie powrotu do przeszłości, ale przyszłych reform, ich zasięgu i tempa. Trzeba jednak pamiętać, że wobec globalnego kryzysu i rosnącego bezrobocia w Chinach narasta też poczucie, że przyczyną cierpień wielu ludzi są właśnie reformy rynkowe. Tym nastrojom daje wyraz tak zwana Nowa Lewica, ludzie, którzy krytykują to, co dzieje się w gospodarce, postępujący kapitalizm. To w tę stronę skierowane było przesłanie Hu. Większość ludzi nie ma z tym jednak problemu.

[b]Czy zgodzi się pan z ocenami, że w obliczu globalnego kryzysu chińska władza staje przed największą próbą od 30 lat?[/b]

Nie jestem co do tego przekonany. Od 1978 r. były różne trudne momenty. Z pewnością jednak jest to poważne wyzwanie, szczególnie dla dotychcza- sowego modelu gospodarki eksportowej. Dostosowanie się do nowych warunków wymaga zdecydowanych kroków i władze już je podejmują. Uruchomiono ogromny program ożywienia gospodarki sięgający 4 bilionów juanów (ponad 580 mld dolarów). Trwa też reforma agrarna. Wszystko to razem ma dać bodziec do szybszego rozwoju konsumpcji krajowej, zmniejszenia zależności od eksportu. Największym problemem pozostaje presja bezrobocia, ale i z tym da się walczyć. Nie zgadzam się z pesymistami zapowiadającymi rychły upadek Chin.

[b]Tym bardziej że zapowiadają to od 30 lat. Przepowiadają też, że większa otwartość i dostęp do informacji w Internecie osłabi pozycję partii...[/b]

Większa otwartość i różnorodność opinii działają też na korzyść reżimu. Weźmy na przykład głośną na Zachodzie sprawę internetowej Karty 08 (prodemokratycznej petycji wzorowanej na czechosłowackiej Karcie 77 – red.). W samych Chinach, a nawet w środowiskach emigrantów na Zachodzie, przeważa bardzo krytyczne nastawienie do tego ruchu. Większość Chińczyków uważa, że to powtórka 1989 roku i że pójście tą drogą prowadziłoby do tragedii na skalę Tiananmen. To wcale nie doprowadziłoby do demokratyzacji Chin, a jedynie zaszkodziło krajowi. Dla większości chińskiej klasy średniej Karta 08 to zbyt radykalna ścieżka.

[i]Politolog, wykładowca John L. Thornton China Center,dyplomata, dyrektor Narodowej Komisji ds. StosunkówAmerykańsko-Chińskich[/i][/ramka]

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017