W poszukiwaniu wielorybów

Najpierw pojawia się pysk z krótką fontanną wydmuchiwanego powietrza i rozpryskiwanej wody, później grzbiet, dalej grzbiet i jeszcze troszkę grzbietu, a na koniec płetwa ogonowa. To wieloryb wynurza się na powierzchnię.

Publikacja: 20.01.2009 09:58

Wieloryb wynurza się na powierzchnię

Wieloryb wynurza się na powierzchnię

Foto: archiwum prywatne, Wojtek Wójcik

Red

Peninsula Valdes stanowi jeden z najwspanialszych parków narodowych w Ameryce Południowej. Niemal nienaruszona przez cywilizację natura każdego roku przyciąga do parku tysiące turystów. Z odległości zaledwie kilku metrów można tu zobaczyć wieloryby, orki, lwy morskie, foki, pingwiny. Na rozległych równinach półwyspu żyją strusie nandu, lisy, lamy, pancerniki, i wiele innych rzadko spotykanych gatunków zwierząt.

Na powierzchni ponad 3,5 tys. km2 (dla porównania jest to nieco więcej niż trzecia część najmniejszego z polskich województw – opolskiego), przy linii brzegowej o długości 400 km w swoim naturalnym środowisku żyją setki gatunków dzikich zwierząt. Pod tym względem półwysep Valdes stanowi jedyne takie miejsce na świecie. W 1999 roku Peninsula Valdes została wpisana na światową listę dziedzictwa przyrody Unesco.Na Peninsula Valdes dotarliśmy po dwudziestogodzinnej podróży przez Patagonię. Od chwili wyjazdu z Buenos Aires za oknami autobusu towarzyszył nam monotonny krajobraz tego regionu - bezkresne równiny porośnięte szarozielonymi dzikimi krzakami, pasącymi się tu i ówdzie owcami lub krowami.

Krajobraz zmienił się nad oceanem. Wysiedliśmy z autobusu na brzegu zatoki w niewielkiej osadzie Puerto Piramides. Wokół otaczały nas wzgórza, w prześwitach miedzy niskimi zabudowaniami majaczył błękit fal, wiatr bił piaskiem po twarzach.

[srodtytul]Więcej wielorybów w zatoce niż ludzi w osadzie[/srodtytul]

Obecnie w Peurto Piramides mieszka na stałe 200 mieszkańców. W szczycie sezonu w wodach zatoki pływa ponad 400 wielorybów. Przypływają one do Peninsula Valdes na wiosnę. Tutaj odbywa się karmienie młodych i przygotowanie przed odpłynięciem na lato w zimne wody Antarktyki. Średnia wielkość dorosłego wieloryba wynosi 12 metrów, a jego waga może przekraczać 12 ton.

Produkty uzyskiwane z ciał tych potężnych ssaków od początku były bardzo cenne, dlatego przez ponad sto lat gatunek był celem połowów wielorybników, a upolować było go bardzo łatwo. Przyjaźnie nastawione zwierzęta same podpływały do łodzi, postrzelone z harpuna nie opadały zaś w głębinę oceanu, ale pozostawały na powierzchni co pozwalało na łatwe holowanie martwych do brzegu. W latach 50 dwudziestego wieku ich liczebność stała sie tak niska, że dalsze połowy groziły całkowitym wyginięciem gatunku. Od czasu kiedy zakazano połowów, a wieloryb został wpisany na listę zwierząt objętych ścisłą ochroną, populacja tych ssaków stale wzrasta. Z roku na rok liczniejsze stada goszczą przez kilka miesięcy w Penisula Valdes. Już dawno miejscowi zobaczyli w tym szansę na rozwój turystyki w regionie i skrzętnie ją wykorzystali. Organizowane są wycieczki morskie, których głównym celem jest oglądanie zarówno wielorybów, jak też innych występujących tu stworzeń, rozwinęło się zaplecze gastronomiczne, rozrywkowe i noclegowe.

[srodtytul]Pysk z krótką fontanną[/srodtytul]

Podziwialiśmy z bliska wieloryby. Są one naprawdę olbrzymie i piękne, kiedy podpływały czuliśmy ogromny respekt, a gdy mijała nas matka z dwoma młodymi, a jej ciało było niemal długości naszej łodzi ogarnęła nas fascynacja tymi stworzeniami. Wieloryby powoli sunęły pod wodą, niekiedy pojawiając się ponad – najpierw pysk z krótką fontanną wydmuchiwanego powietrza i rozpryskiwanej wody, później grzbiet, dalej grzbiet i jeszcze troszkę grzbietu, a na koniec płetwa ogonowa. To ona robiła największe wrażenie, gdy cała wysuwała się ponad wodę w ślad za chowającym się w głębinach wielorybem.

W trakcie naszego krótkiego rejsu widzieliśmy kilka tych największych na świecie ssaków. Trafił nam się do tego kąsek, młody biały wieloryb. Podobno, gdy za rok powróci z Antarktydy, gdzie zje już tony planktonu, będzie czarny, jak jego matka, teraz jeszcze jago „malutkie” kilkumetrowe ciałko było białe, a nam udało się nam je zobaczyć.

W Peninsula Valdes zachłysnęliśmy się spokojem, choć nie bez kilku ukłuć adrenaliny. Chodziliśmy po klifach, grotach wyżłobionych falami zatoki, po głazach czarnych od porastających je niewielkich małż, widzieliśmy ciała martwych wielorybów wyrzuconych przez ocean i pozostawionych na plaży wraz z odpływem wody, kraby kotłujące się w malutkich kałużach wśród kamieni i ocean, bezkresny, przyciągający swą magnetyczną siłą.

Autorzy od kilku miesięcy podróżują po Ameryce Południowej.

Więcej zdjęć i reportaży na stronie

[link=http://www.latynoameryka.pl]

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020