„Caroline kaput”. Takim tytułem opatrzył dziennik „New York Post” decyzję Caroline Kennedy o rezygnacji z ubiegania się o miejsce w Senacie, które zwolniła Hillary Clinton. Decyzja Kennedy o wycofaniu kandydatury stanowi większe zaskoczenie niż jej wcześniejsza deklaracja, że chciałaby reprezentować w Waszyngtonie stan Nowy Jork.

51-letnia córka tragicznie zmarłego prezydenta Johna Kennedy’ego uchodziła bowiem za faworytkę w rywalizacji o senatorski fotel, choć rywale deptali jej po piętach.

Pierwsze sprzeczne informacje pojawiły się już w środę wieczorem, po zatwierdzeniu Hillary Clinton na sekretarza stanu. Wynikało z nich, że Caroline Kennedy się waha. Ostatecznie w krótkim oświadczeniu wydanym w czwartek po północy stwierdziła, że „wycofuje swoje nazwisko z powodów osobistych”. Osoby z jej bliskiego otoczenia sugerują, że chce poświęcić więcej czasu stryjowi, senatorowi Edwardowi Kennedy’emu, choremu na raka mózgu. Podczas zaprzysiężenia Baracka Obamy Edward zasłabł, dostał drgawek i został przewieziony do szpitala. Nie wyklucza się jednak, że mogła otrzymać poufną wiadomość, iż to nie ona, lecz ktoś inny zostanie mianowany senatorem, i chciała zachować twarz.

Decyzja Caroline o ubieganiu się o miejsce w Senacie początkowo wzbudziła entuzjazm, m.in. za sprawą jej udziału w kampanii wyborczej. Poparła w niej Obamę, uznając, że może być takim prezydentem jak kiedyś jej ojciec. Później jednak pojawiły się wątpliwości. Caroline Kennedy, która do tej pory zajmowała się głównie działalnością charytatywną i pielęgnowaniem spuścizny po ojcu, zaczęto wytykać brak politycznego doświadczenia. Nie wypadała też najlepiej w wypowiedziach dla prasy. W jednym z wywiadów telewizyjnych, odpowiadając na pytanie, dlaczego ubiega się o miejsce w Senacie, powtarzała bez przerwy: „no wiesz, no wiesz”, co zrobiło złe wrażenie. Podobnie jak niechęć do ujawnienia stanu zasobów majątkowych. Zarzucono jej również, że wykorzystuje nazwisko i legendę, jaka otacza jej rodzinę. W ostatnich sondażach zdecydowanie wyprzedził ją Andrew Cuomo, stanowy prokurator generalny, syn byłego gubernatora Nowego Jorku.

Do zamieszania wokół Kennedy przyczynił się w znacznej mierze obecny gubernator Nowego Jorku David Paterson, który zgodnie z prawem mianuje nowego senatora. Paterson początkowo dawał do zrozumienia, że nie jest przekonany o zaangażowaniu politycznym i wiedzy Caroline Kennedy. Później sygnalizował, że jest dobrą kandydatką. Nie ukrywał jednak, że rozważa inne kandydatury. Na jego zachowanie wpływ miał zapewne fakt, że choć Kennedy cieszyła się poparciem demokratycznych tuzów w Waszyngtonie, w tym przywódcy senackiej większości Harry’ego Reida, to lokalny establishment w większości pozostał jej nieżyczliwy, traktując ją jako polityczną outsiderkę.