– Pieniądze polskich darczyńców powinny dotrzeć do końca lutego. Jeśli wszystko potoczy się zgodnie z planem, od września 2010 r. na Columbia University zacznie działać katedra studiów polskich prowadząca badania nad sytuacją polityczną i gospodarczą w Polsce – mówi prof. John Micgiel, dyrektor uczelnianego Centrum Europy Środkowo-Wschodniej. Polska katedra na nowojorskiej Columbia University, jednej z najbardziej prestiżowych uczelni w USA, istniała do 1953 r., kiedy to komunistyczne władze Polski odmówiły wykładania pieniędzy na jej dalszą działalność. Z pomysłem reaktywowania katedry wystąpiła w 2003 r. Fundacja Kościuszkowska. Główną przeszkodą była wymagana przez uczelnię konieczność zgromadzenia 3 milionów dolarów, które umożliwiłyby utworzenie i funkcjonowanie placówki.
Projekt zyskał poparcie polskiego rządu. W 2005 r. uczelnia podpisała umowę z Fundacją na rzecz Nauki Polskiej. To jednak nie rozwiązało problemów finansowych, gdyż zbiórka pieniędzy wśród Polonii amerykańskiej przebiegała opieszale – w połowie ubiegłego roku nadal brakowało ponad 2 milionów dolarów. Wtedy uczelnia zwróciła się o pomoc do polskich firm. Zadeklarowały ją m.in. Giełda Papierów Wartościowych, Polska Grupa Energetyczna i koncern energetyczny Enea. W połowie lutego dodatkowy czek na 181 tysięcy dolarów przekazała uczelni Polsko-Słowiańska Unia Kredytowa.
Columbia ma wkrótce ogłosić zasady konkursu, który pozwoli wyłonić szefa nowej placówki. Udział w nim będą mogli wziąć pracownicy polskich i zagranicznych ośrodków naukowych. Nowy szef powinien zostać wybrany najpóźniej do lutego przyszłego roku. Władze Columbia University muszą również zdecydować, przy jakim wydziale powstanie nowa katedra. W grę wchodzą wydziały: Socjologii, Antropologii, Ekonomii lub Nauk Politycznych.
Zbiórkę pieniędzy w Polsce koordynowała konsul Ewa Ger z Konsulatu Generalnego RP w Nowym Jorku. Według niej polskie firmy przekażą środki za pośrednictwem specjalnego konta utworzonego przez Fundację Edukacji Rynku Kapitałowego, której patronuje warszawska giełda. Takie rozwiązanie jest zabezpieczeniem dla darczyńców. Umowa podpisana z Columbia University zakłada bowiem, że mogą oni utracić pieniądze na rzecz uczelni, jeśli nie uda się zebrać całej sumy w przewidzianym terminie.