Za dwa tygodnie na szczycie NATO w Strasburgu powinna zapaść decyzja o tym, kto zostanie nowym sekretarzem generalnym sojuszu. Jeśli potwierdzą się nieoficjalnie doniesienia z ostatnich dni, prawie na pewno następcą Jaapa de Hoop Scheffera będzie duński premier Rasmussen. Jak podała Agencja Reutera, powołując się na anonimowego amerykańskiego dyplomatę, takie jest wskazanie Białego Domu, o czym wiedzą już sojusznicy.
Wcześniej wiadomo też było, że premier Danii jest faworytem największych państw europejskich – Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji – co czyni jego wybór praktycznie przesądzonym.Oznaczałoby to, że zwyciężyło tradycyjne podejście i szefem NATO zostaje Europejczyk z grona starych sojuszników.
Jeszcze w sobotę rano, na kilka godzin przed rewelacjami agencji prasowej, Radosław Sikorski przekonywał, że czas na zmianę i wskazanie kogoś z Europy Środkowo-Wschodniej. Sikorski był wymieniany w gronie kandydatów, podobnie jak Peter MacKay, minister obrony Kanady. Obaj byli w ostatni weekend w Brukseli, gdzie brali udział w konferencji Brussels Forum organizowanej przez German Marshall Fund, i mieli szansę skomentować doniesienia o Rasmussenie.
MacKay mówił co prawda wczoraj, że ma dużo pracy w kanadyjskim rządzie i woli to, niż bycie szefem NATO, ale wcześniej zarówno Amerykanie, jak i Kanadyjczycy sugerowali, iż właśnie ten polityk mógłby zająć najwyższe stanowisko w sojuszu. – Fakt, że Kanadyjczyk jest brany pod uwagę, świadczy dobrze o wysiłkach naszych żołnierzy – powiedział MacKay.
Natomiast Sikorski unikał w niedzielę mediów, nie przyszedł na zapowiedzianą konferencję prasową, a jego współpracownicy podawali polskim dziennikarzom błędne informacje o planach ministra. Dzięki temu szef polskiej dyplomacji uniknął niewygodnych pytań i wymknął się z konferencji na lotnisko. W brukselskiej imprezie brał też udział Mariusz Handzlik, minister w Kancelarii Prezydenta. I przekonywał, że nie wszystko stracone. – Żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte – powiedział Handzlik. Jak twierdzi, doniesienia o Rasmussenie to spekulacje nieznajdujące potwierdzenia w rozmowach dyplomatycznych.