Od dwóch lat, by zostać Niemcem, trzeba się wykazać dobrą znajomością języka Goethego i Schillera. Jest to jedna z przyczyn, dla których coraz mniej cudzoziemców stara się o niemiecki paszport. – Obawiają się, że nie zdadzą egzaminu – mówi Kenan Araz, działacz jednej z tureckich organizacji społecznych.
W ubiegłym roku o niemieckie obywatelstwo wystąpiło poniżej 100 tysięcy cudzoziemców, najmniej od ponad dziesięciu lat. – To porażka rządu, który namawia cudzoziemców do tego, aby przyjmowali niemiecki paszport uważany za ukoronowanie procesu integracji – pisze „Süddeutsche Zeitung”. Cudzoziemcy wolą zachować swe dotychczasowe paszporty i to nie wyłącznie z powodu testów językowych.
Także Polacy nie stoją już w kolejkach w urzędach imigracyjnych, bo od wstąpienia naszego kraju do UE posiadanie niemieckich dokumentów straciło na atrakcyjności. Pięć lat temu niemiecki paszport otrzymało 7,5 tysiąca naszych rodaków, dwa lata temu było ich zaledwie 5,5 tysiąca. Polacy to po Turkach, Włochach i obywatelach byłej Jugosławii czwarta najliczniejsza grupa cudzoziemców w Niemczech.
Najbardziej boli Niemców to, że Turcy odwrócili się do nich plecami. Nawet ci, którzy wyrośli w Niemczech i nie mają żadnych kłopotów językowych. – Moi rodacy są oburzeni tym, że przyjmując obywatelstwo niemieckie, muszą zrezygnować z tureckiego – tłumaczy Ahmet Külahci z niemieckiej redakcji dziennika „Hürriyet”. Wolą więc pozostać formalnie i uczuciowo Turkami. Jest ich w Niemczech prawie 3 miliony, lecz zaledwie co trzeci ma niemiecki paszport.
– Nasze ustawy są dobre. Jednak Niemcy muszą być bardziej gotowi do zaakceptowania przybyszów, a ci z kolei powinni opowiedzieć się jednoznacznie po stronie Niemiec – twierdzi Maria Böhmer, pełnomocnik rządu ds. integracji.