Dwie wystawy w Berlinie

Niemcy – Polska. Historia znowu wkracza w stosunki dwustronne. Tym razem nie w charakterze sporu. W Berlinie otwarto dwie wystawy poświęcone naszemu państwu. Pierwsza – roli „Solidarności” w zjednoczeniu Niemiec. Druga – wybuchowi wojny oraz okupacji

Aktualizacja: 27.05.2009 08:21 Publikacja: 26.05.2009 21:37

O roli „Solidarności” w zjednoczeniu Europy mówi otwarta wczoraj wystawa w Bundestagu. Dokumentuje ona historyczną prawdę, że przebudowa Europy zaczęła się w Gdańsku. Dzisiaj Niemieckie Muzeum Historyczne przedstawi wielką wystawę „Polacy i Niemcy. 1 września 1939. Otchłań i nadzieja”. Ma być ona dowodem, że Niemcy nie zapomnieli, iż są świadomi swej winy wobec naszego narodu i po 70 latach od rozpoczęcia II wojny gotowi są bić się w piersi.

– Historia obciążyła nasze relacje w sposób straszliwy, ale czas najwyższy, aby pokazać, co jest dobre we wspólnocie naszych losów – powiedział wczoraj marszałek Sejmu Bronisław Komorowski w Paul Löbe Haus, jednym z budynków Bundestagu, gdzie zaprezentowano wystawę „Pokojowa rewolucja – droga do wolności”. Przygotowana przez Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku, ukazuje rolę „Solidarności” i zrywów wolnościowych w Polsce w kontekście wydarzeń, jakie nastąpiły na przełomie lat 80. i 90. w Europie.– My, Niemcy mamy swój interes w tym, aby pamiętać o polskim wkładzie w przemiany, do jakich doszło w Europie i które umożliwiły obalenie muru berlińskiego – tłumaczył Norbert Lammert, przewodniczący Bundestagu. Wyrazem wdzięczności Niemców wobec Polaków ma być odsłonięcie za kilka tygodni niewielkiego pomnika przy Reichstagu (siedzibie Bundestagu) z fragmentem muru ze Stoczni Gdańskiej.

[srodtytul]Jaki symbol zmian?[/srodtytul]

Pochwałom i uznaniu dla zasług Polski w transformacji Europy nie było wczoraj w Bundestagu końca. Wielu zwykłych Niemców kojarzy jednak nadal przezwyciężenie podziału Europy z upadkiem muru berlińskiego. – Każdy naród ma swoją wrażliwość. Nikt na świecie nie kwestionuje jednak kolejności wydarzeń. Nie ma najmniejszego sensu urządzać polsko-niemieckich wyścigów w sprawie symboli – zaapelował otwierający wystawę w Bundestagu marszałek Komorowski.

W tym czasie na budynku byłej polskiej ambasady przy Unter den Linden zawisł wielki plakat „Solidarności” z kampanii wyborczej w 1989 roku, przedstawiający Garry’ego Coopera z westernu „W samo południe”. Ma on przypominać berlińczykom, że brzemienne w skutki dla całej Europy wydarzenia miały swój początek nad Wisłą.

[srodtytul]Zaczynając od karczocha Fryderyka Wielkiego[/srodtytul]

Niedaleko od tego miejsca, w Niemieckim Muzeum Historycznym (DHM) zorganizowana została inna wystawa, która sięga dalej w historię stosunków między obydwoma krajami. – Jej zasadnicza część to okres hitlerowskiej inwazji na Polskę i lata okupacji. Na ten temat mało się w Niemczech wie, pragniemy to zmienić – tłumaczy Burkhard Asmuss, kurator wystawy „Polacy i Niemcy. 1 września 1939. Otchłań i nadzieja”.

Są więc na niej obrazy bombardowań polskich miast, rozstrzeliwań, obozów zagłady, wywózek Polaków na roboty przymusowe. Jest powstanie warszawskie oraz powstanie w getcie warszawskim, a także pacyfikacja Zamojszczyzny. Do tego opis udziału polskich żołnierzy w pokonaniu Trzeciej Rzeszy. Kluczowa część wystawy otoczona została czarną woalką, za którą panuje stały półmrok. To otchłań. Droga do niej prowadzi przez czarną bramę. Kontrastuje to mocno z resztą ekspozycji zaczynającej się prezentacją testamentu Fryderyka Wielkiego, twórcy potęgi Prus, w którym pisze, że „Polskę należy zjeść tak, jak się zjada karczocha”, obierając po kolei z zewnętrznych liści w poszukiwaniu soczystego miąższu.

[srodtytul]Między nienawiścią a sympatią[/srodtytul]

– Okupacja była otchłanią, ale obraz Niemiec jako wroga zaistniał w okresie Hakaty czy rugów pruskich. Z drugiej strony w XIX wieku było w Niemczech także wiele sympatii dla Polski i Polaków – mówi prof. Tomasz Szarota, jeden z trójki polskich historyków uczestniczących w przygotowaniu wystawy.

Całość ekspozycji kończy się historią dwóch wiosek rozdzielonych Odrą, których mieszkańcy znają się niemal z widzenia, ale dopiero od niedawna mogą się poznać osobiście. Na wystawie nie zabrakło miejsca na przymusowe wysiedlenia Niemców po wojnie. Ale są i przesiedlenia Polaków ze Wschodu oraz historia powolnego zbliżania Niemców i Polaków, z akcentem na pamiętną mszę w Krzyżowej w 1989 roku z udziałem Helmuta Kohla i Tadeusza Mazowieckiego.

Nie ma wątpliwości, że tak kompleksowej wystawy na temat relacji polsko-niemieckich jeszcze w Niemczech nie było. Pojawiały się jedynie próby podsumowania wspólnej historii, jak chociażby w 1995 roku na wystawie w Bonn, gdzie skupiono się na okresie powojennym.

Czasy były jednak wówczas inne. Dominował zachwyt wywołany zbliżeniem polsko-niemieckim. Okres ten nie bez racji nazwano później kiczem pojednania. Obecna wystawa ma być prawdziwym wkładem w pojednanie w chwili, gdy pomiędzy Warszawą a Berlinem mocno zaiskrzyło, nie tylko z powodu Eriki Steinbach czy gazociągu północnego. – Nie bez przyczyny nasze muzeum nadało tej wystawie znacznie większą rangę niż ekspozycji związanej z 20. rocznicą zjednoczenia Niemiec – mówi rzecznik DHM Rudolf Trabolt.

[ramka][b]Rozmowa dla „Rz”[/b]

[srodtytul]II wojna światowa to dla Niemców głównie Holokaust[/srodtytul]

[b]prof.Wolfgang Wippermann historyk z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie[/b]

[b]– Jak jest ze znajomością w Niemczech o czasach okupacji Polski? [/b]

– W kręgach historyków jest to temat dobrze opracowany. Gorzej ze znajomością tych rzeczy w społeczeństwie. Uważam, iż ważne jest przypominanie, że to Polska była pierwszą ofiarą Hitlera. Świadomość tego faktu jest istotna także dla zrozumienia współczesnej Polski. Z drugiej strony nie należy redukować relacji polsko-niemieckich wyłącznie do tego okresu. Były w historii momenty zbliżenia i przyjaźni pomiędzy Niemcami i Polakami. Niemcy zawdzięczają też Polsce zjednoczenie kraju.

[b] – Czy Polacy koncentrują się nadmiernie na okresie okupacji? [/b]

– Być może, ale ważne jest, że nie ma równowagi we wzajemnym postrzeganiu. Każdy Polak uważa się za eksperta od Niemiec. W Niemczech panuje przekonanie, że Polski nie da się w ogóle poznać i zrozumieć. Z oczywistych przyczyn okres okupacji jest mocno zakorzeniony w polskiej świadomości. W Niemczech coraz częściej w kontekście wojny mówi się o losach wypędzonych.

[b] – Wystawa w Niemieckim Muzeum Historycznym jest jedynym w Niemczech akcentem upamiętniającym 70. rocznicę wybuchu wojny. Dlaczego?[/b]

– Rocznice rozpoczęcia wojny są zapomniane od dawna. To samo dotyczy rocznic jej zakończenia. Uwaga skupia się obecnie na innych niż dawniej aspektach historii. Wyrazem tego może być niedawny artykuł w „Spieglu” o zagranicznych pomocnikach Hitlera w dziele unicestwienia Żydów. Jednocześnie mamy wiele dyskusji na temat NRD definiowanej nierzadko jako drugiej niemieckiej dyktatury, co prowadzi do relatywizacji III Rzeszy. Generalnie, coraz częściej sama II wojna światowa jawi się niejako w cieniu Holokaustu. Na pierwszym planie jest zagłada Żydów i fakt, że toczyła się w tym czasie wojna schodzi na plan dalszy. W pewnym sensie jest to proces naturalny. Historia się nie zmienia, ale zmienia się stale spojrzenie na wydarzenia z przeszłości.

[b] – Odnosi pan wrażenie, że Niemcy doceniają rolę „Solidarności” w przezwyciężeniu podziału Europy? [/b]

– Wiedza o tym nie jest zbyt mocno osadzona w powszechnej świadomości. Niemcy koncentrują się na własnej roli w obaleniu muru berlińskiego podkreślając wagę przemian zapoczątkowanych przez Gorbaczowa. Warto jednak pamiętać, że Niemcy okazali wielką solidarność z narodem polskim uruchamiając w latach 80. lawinę paczek z pomocą do Polski. Był to również wyraz zachwytu dla odwagi Polaków. W moim przekonaniu powstanie „Solidarności” jest wydarzeniem porównywalnym ze zdobyciem Bastylii. Był to początek końca całego systemu.

[b] – Czy polskie spory na temat upamiętnienia wyborów w 1989 roku oraz podziały w obozie postsolidarnościowym mają wpływ na ocenę w Niemczech dokonań „Solidarności”? [/b]

– Nie sądzę. Przede wszystkim dlatego, że niemieckie media mało się tym interesują.

[i]—rozmawiał Piotr Jendroszczyk[/i][/ramka]

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022