Chiny przemalowały historię

Chińskie władze zastosowały szczególne środki ostrożności przed 20. rocznicą masakry na placu Tiananmen.

Aktualizacja: 03.06.2009 21:51 Publikacja: 03.06.2009 21:43

Policjanci na placu Tiananmen

Policjanci na placu Tiananmen

Foto: AFP

Jak podaje organizacja Prawa Człowieka w Chinach (HRIC), w ostatnich dwóch tygodniach zatrzymano kilku dysydentów, w tym jednego z uczestników demonstracji sprzed 20 lat. Wielu innych zostało objętych całodobowym dozorem milicyjnym.

Władze w Hongkongu, pod chińskim zarządem, nie wpuściły jednego z byłych przywódców protestu w 1989 roku Xianga Xiaojia, który został odesłany z powrotem do USA. Władze zablokowały także dostęp do zagranicznych stron umożliwiających wymianę zdań w dużym gronie użytkowników, takich jak Twitter, Flickr, Hotmail czy YouTube. Wzmogły też kontrolę blogów i komunikatorów.

[i]Rozmowa z Minxin Pei, dyrektorem programu chińskiego Fundacji Carnegie w Waszyngtonie [/i]

[b]Jakie znaczenie ma dla Chin 4 czerwca 1989 roku z perspektywy 20 lat? [/b]

[b]Minxin Pei:[/b] To zależy, kogo spytać. Dla Komunistycznej Partii Chin najważniejsze jest to, że przetrwała tamten kryzys. Był to też punkt zwrotny w historii KPCh. Przed 4 czerwca w partii wciąż było wielu liberałów. Po przesileniu zostali wyrzuceni. W partii pozostali technokraci i konserwatyści, KPCh stała się więc znacznie bardziej jednolita.

[b]Silniejsza niż przedtem? [/b]

Nie od razu. To wzrastanie w siłę odbywało się stopniowo i nabrało rozpędu dopiero w 1992 roku, gdy Deng Xiaopingowi udało się ostatecznie zjednoczyć partię wokół idei wzrostu gospodarczego. Z kolei dla zwykłych ludzi, którzy osobiście przeżyli tamtą tragedię, to niezwykle bolesne wspomnienie. Tamten protest symbolizował nadzieję na nowe Chiny, nadzieję, która została brutalnie stłamszona.

[b]A co 4 czerwca znaczy dla młodych Chińczyków? [/b]

Dla tych, którzy urodzili się pod koniec lat 70. lub później, absolutnie nic. Nic o tamtych wydarzeniach nie wiedzą.

[b]Jak to możliwe? [/b]

Rządowi udało się dokonać czegoś wyjątkowego: skutecznie przemalować historię. To przypadek bardzo skutecznego prania mózgów. Nie znaczy to, że taki stan trwać będzie zawsze. Jestem przekonany, że kiedyś prawda o Tiananmen wyjdzie na światło dzienne i zajmie należne miejsce w zbiorowej pamięci narodu. To, że nie stało się tak w ostatnich 20 latach, wynika z wyjątkowych okoliczności: wzrostu chińskiego nacjonalizmu, szybkiego rozwoju gospodarczego, który przyniósł wielu ludziom dobrobyt. Poza tym partia przestała się wtrącać w prywatne życie ludzi. Wszystko to osłabia presję historycznych rozliczeń.

[b]Wydaje mi się, że nawet niektórzy ówcześni demonstranci mają dziś wątpliwości, czy nie należało posłuchać władz i zaprzestać protestu...[/b]

To zrozumiałe, bo to był bardzo źle zorganizowany, chaotyczny ruch, który miał złych, nieskutecznych przywódców. A gdy się spojrzy, jak daleko zaszedł od tamtej pory kraj i jak bardzo, przynajmniej z pozoru, jest stabilny, to można zadać sobie pytanie: może rząd postąpił słusznie? Są jednak i tacy, którzy mówią: a może gdyby tamten protest się powiódł, Chiny wyglądałyby dziś znacznie lepiej? Gdyby liberałowie wówczas wygrali, Chiny byłyby z pewnością znacznie bardziej demokratyczne, a wzrost gospodarczy wcale nie musiałby być niższy. Odsunięty w 1989 roku sekretarz partii Zhao Ziyang dał się poznać jako bardzo sprawny menedżer, a większość ludzi, którzy od czasu jego upadku najbardziej przyczynili się do gospodarczego sukcesu Chin, to byli jego ludzie, jego bliscy współpracownicy.

[b]Niektórzy mówią jednak, że gdyby protestów nie przerwano, kraj pogrążyłby się w chaosie. [/b]

Tego nie wiemy. Gdyby liberałowie wygrali, Chiny pewnie nie stałyby się od razu pełną demokracją, ale z pewnością byłyby na dobrej drodze. Zhao Ziyang wyraźnie o tym mówił. To byłyby zupełnie inne Chiny. Oczywiście, przeszłości nie da się zmienić, kraj musi żyć z konsekwencjami tego, co się wówczas stało. A oznacza to odsunięcie w czasie tego, co moim zdaniem musi nastąpić: demokratycznego przełomu. I gdy on w końcu nastąpi, może być znacznie bardziej bolesny. Chińskie społeczeństwo będzie bowiem inne niż w 1989 roku. Wtedy było bardzo egalitarne, różnice między ludźmi nie były wielkie. Dziś to już przeszłość, rozziew między różnymi grupami społecznymi jest wielki. Demokracja, jaka narodzi się w takim społeczeństwie, może być znacznie bardziej niezdrowa.

[b]Co jest trudniejszym dla partii tematem: Tiananmen czy rewolucja kulturalna? [/b]

Bez wątpienia 4 czerwca. Rewolucję kulturalną władze mogą dość łatwo zrzucić na bandę czworga, wybielając rolę Mao. W przypadku Tiananmen odpowiedzialność spada w sposób wyraźny na Denga i ówczesnego premiera Li Penga, który jest dziś na emeryturze. Dyskusja na ten temat podzieli partię, bo z pewnością wciąż znaleźliby się w niej tacy, którzy uważają, że użycie siły było błędem.

[b]Jest więc pan przekonany, że taka debata nastąpi jeszcze za życia tych, którzy pamiętają tamte wydarzenia? [/b]

Nie mam co do tego wątpliwości.

Jak podaje organizacja Prawa Człowieka w Chinach (HRIC), w ostatnich dwóch tygodniach zatrzymano kilku dysydentów, w tym jednego z uczestników demonstracji sprzed 20 lat. Wielu innych zostało objętych całodobowym dozorem milicyjnym.

Władze w Hongkongu, pod chińskim zarządem, nie wpuściły jednego z byłych przywódców protestu w 1989 roku Xianga Xiaojia, który został odesłany z powrotem do USA. Władze zablokowały także dostęp do zagranicznych stron umożliwiających wymianę zdań w dużym gronie użytkowników, takich jak Twitter, Flickr, Hotmail czy YouTube. Wzmogły też kontrolę blogów i komunikatorów.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021