[b]Wydaje mi się, że nawet niektórzy ówcześni demonstranci mają dziś wątpliwości, czy nie należało posłuchać władz i zaprzestać protestu...[/b]
To zrozumiałe, bo to był bardzo źle zorganizowany, chaotyczny ruch, który miał złych, nieskutecznych przywódców. A gdy się spojrzy, jak daleko zaszedł od tamtej pory kraj i jak bardzo, przynajmniej z pozoru, jest stabilny, to można zadać sobie pytanie: może rząd postąpił słusznie? Są jednak i tacy, którzy mówią: a może gdyby tamten protest się powiódł, Chiny wyglądałyby dziś znacznie lepiej? Gdyby liberałowie wówczas wygrali, Chiny byłyby z pewnością znacznie bardziej demokratyczne, a wzrost gospodarczy wcale nie musiałby być niższy. Odsunięty w 1989 roku sekretarz partii Zhao Ziyang dał się poznać jako bardzo sprawny menedżer, a większość ludzi, którzy od czasu jego upadku najbardziej przyczynili się do gospodarczego sukcesu Chin, to byli jego ludzie, jego bliscy współpracownicy.
[b]Niektórzy mówią jednak, że gdyby protestów nie przerwano, kraj pogrążyłby się w chaosie. [/b]
Tego nie wiemy. Gdyby liberałowie wygrali, Chiny pewnie nie stałyby się od razu pełną demokracją, ale z pewnością byłyby na dobrej drodze. Zhao Ziyang wyraźnie o tym mówił. To byłyby zupełnie inne Chiny. Oczywiście, przeszłości nie da się zmienić, kraj musi żyć z konsekwencjami tego, co się wówczas stało. A oznacza to odsunięcie w czasie tego, co moim zdaniem musi nastąpić: demokratycznego przełomu. I gdy on w końcu nastąpi, może być znacznie bardziej bolesny. Chińskie społeczeństwo będzie bowiem inne niż w 1989 roku. Wtedy było bardzo egalitarne, różnice między ludźmi nie były wielkie. Dziś to już przeszłość, rozziew między różnymi grupami społecznymi jest wielki. Demokracja, jaka narodzi się w takim społeczeństwie, może być znacznie bardziej niezdrowa.
[b]Co jest trudniejszym dla partii tematem: Tiananmen czy rewolucja kulturalna? [/b]
Bez wątpienia 4 czerwca. Rewolucję kulturalną władze mogą dość łatwo zrzucić na bandę czworga, wybielając rolę Mao. W przypadku Tiananmen odpowiedzialność spada w sposób wyraźny na Denga i ówczesnego premiera Li Penga, który jest dziś na emeryturze. Dyskusja na ten temat podzieli partię, bo z pewnością wciąż znaleźliby się w niej tacy, którzy uważają, że użycie siły było błędem.