Spór o tabletkę aborcyjną

We Włoszech Agencja Leków zdecydowała o wprowadzeniu na rynek tabletki RU 486. Decyzja wywołała protesty Kościoła

Publikacja: 31.07.2009 03:00

Spór o tabletkę aborcyjną

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Agencja dopuściła RU 486 po sześciogodzinnej dyskusji, ale pod pewnymi warunkami. Chemiczną aborcję można będzie przeprowadzać wyłącznie w warunkach szpitalnych i tylko do 49. dnia ciąży. Od 2005 roku tytułem eksperymentu tabletkę zastosowano w wybranych 26 szpitalach u prawie 4 tysięcy kobiet.

Dopuszczenie tabletki nie było niespodzianką. Dlatego już we środę, uprzedzając wydarzenia, watykański dziennik „L’Osservatore Romano” podał, że od czasu wprowadzenia przed dwiema dekadami RU 486 we Francji w efekcie jej zastosowania zmarło 29 kobiet. Trudno więc uznać tę metodę aborcji za bezpieczną. Były przewodniczący Papieskiej Akademii Życia biskup Elio Sgreccia ostrzegł, że zarówno kobiety stosujące tabletkę, jak i przepisujący ją lekarze muszą się liczyć z ekskomuniką – tak jak w przypadku aborcji chirurgicznej.

Hierarcha stwierdził, że wprowadzenie RU 486 to efekt nacisków ekonomicznych i politycznych. Początkowo miała leczyć schorzenia nadnercza, ale okazała się nieskuteczna, więc firma farmaceutyczna, by nie stracić zainwestowanych pieniędzy, postanowiła sprzedawać ją jako środek aborcyjny.

Deputowany chadeckiej UDC Luca Volonte powiedział, że „zwyciężyła kultura śmierci i handlujący nią przemysł farmaceutyczny”, a grupa senatorów, w tym były prezydent Francesco Cossiga, zażądała publikacji dossier o śmiertelnych ofiarach tabletki.

Zwolennicy RU 486 podkreślają, że 12 lat temu zyskała ona uznanie Światowej Organizacji Zdrowia. Jej przeciwnikom zarzucają ideologiczno-religijne zaślepienie godne talibów.

We Włoszech aborcja do 90. dnia ciąży jest wykonywana praktycznie na życzenie, zgodnie z ustawą z 1978 roku potwierdzoną w referendum trzy lata później. Od 1982 roku liczba usunięć ciąż spadła niemal o połowę. W ubiegłym roku przeprowadzono ich ponad 121 tys. Aż 32 proc. kobiet decydujących się na aborcję to mieszkające we Włoszech imigrantki. 70 proc. ginekologów z powodów etycznych nie przeprowadza tego rodzaju zabiegów.

[i]-Piotr Kowalczuk z Rzymu[/i]

Masz pytanie wyślij e-mail do autora:

[mail=p.kowalczuk@rp.pl]p.kowalczuk@rp.pl[/mail]

Agencja dopuściła RU 486 po sześciogodzinnej dyskusji, ale pod pewnymi warunkami. Chemiczną aborcję można będzie przeprowadzać wyłącznie w warunkach szpitalnych i tylko do 49. dnia ciąży. Od 2005 roku tytułem eksperymentu tabletkę zastosowano w wybranych 26 szpitalach u prawie 4 tysięcy kobiet.

Dopuszczenie tabletki nie było niespodzianką. Dlatego już we środę, uprzedzając wydarzenia, watykański dziennik „L’Osservatore Romano” podał, że od czasu wprowadzenia przed dwiema dekadami RU 486 we Francji w efekcie jej zastosowania zmarło 29 kobiet. Trudno więc uznać tę metodę aborcji za bezpieczną. Były przewodniczący Papieskiej Akademii Życia biskup Elio Sgreccia ostrzegł, że zarówno kobiety stosujące tabletkę, jak i przepisujący ją lekarze muszą się liczyć z ekskomuniką – tak jak w przypadku aborcji chirurgicznej.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1165
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1164
Świat
Swiatłana Cichanouska: Jesteśmy otwarci na dialog z reżimem Łukaszenki
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1162
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1161
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne