– Sytuacja jest alarmująca. Nie kończą się prowokacje strony gruzińskiej w przededniu rocznicy sierpniowych wydarzeń. W związku z tym zwiększamy gotowość bojową rosyjskich żołnierzy i pograniczników w Osetii Południowej – powiedział rzecznik rosyjskiego MSZ Andriej Niestierienko. Oznajmił także, że głównym celem Rosjan jest „niedopuszczenie do eskalacji i przekształcenia się wymiany strzałów w wię- ksze starcia”, i zapewnił, iż Moskwa robi wszystko, co możliwe, by zapobiec konfliktowi.
Tbilisi i Cchinwali zarzucają sobie wzajemnie używanie siły i prowokacje. W sobotę, po tym jak Osetia oskarżyła Gruzję o ostrzelanie ich posterunków z moździerzy, Rosja oświadczyła, że „zastrzega sobie prawo do użycia wszelkich dostępnych sił i środków w celu obrony obywateli Osetii Południowej i rosyjskich żołnierzy”. Rosja utrzymuje, że Gruzja, której udało się częściowo odbudować potencjał militarny, szuka pretekstu do kolejnej wojny.
Tbilisi kategorycznie temu zaprzecza i oskarża Moskwę o zaostrzanie sytuacji. – Rosja wywiera coraz większy nacisk – mówił prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili w wywiadzie dla francuskiej rozgłośni RTL. Dodał, że niepokoją go ostatnie manewry rosyjskie w regionie i doniesienia rosyjskich mediów, które ogłaszają, że konflikt jest nieunikniony. Dodał, że UE i USA powinny wysłać sygnał Moskwie, by rozładować napięcie.
Przedstawiciele unijnej misji obserwacyjnej powtarzają apele „o zachowanie spokoju i wstrzemięźliwość”. Z podobnym wezwaniem do obu stron wystąpiła Szwecja sprawująca w tym półroczu przewodnictwo w Unii.
W nocy z 7 na 8 sierpnia zeszłego roku Gruzja zaatakowała Cchinwali, próbując odzyskać kontrolę nad regionem, który oddzielił się od niej w latach 90. W odpowiedzi rosyjskie wojska weszły na terytorium Gruzji, w pięć dni niszcząc gruzińską armię i infrastrukturę.