Media porównywały obecną sytuację z aferą mordercy i pedofila Marca Dutroux sprzed ponad dziesięciu lat. Tam były okrutne gwałty i morderstwa, teraz mowa o łapówkach w procesach gospodarczych. Ale w obu przypadkach niewydolność wymiaru sprawiedliwości przyczyniła się do tego, że winni przez lata byli na wolności mimo wyraźnych poszlak umożliwiających postawienie ich przed sądem.
O takim porównaniu może coś powiedzieć obecny minister sprawiedliwości Stefaan De Clerck, który piastował ten urząd również w 1998 roku, gdy z aresztu uciekł Marc Dutroux. Prokurator prowadzący sprawę popełnił wtedy samobójstwo, a De Clerck podał się do dymisji. Dziś minister nie ustępuje i wypowiada walkę aferzystom.
Na początek zawiesił w czynnościach prezes sądu gospodarczego Francine De Tandt. To ona wydawała werdykty w najważniejszych sprawach gospodarczych ostatnich lat, jak choćby upadek narodowego przewoźnika lotniczego, Sabeny, czy ostatnio sprzedaż zagrożonego upadłością banku Fortis francuskiemu BNP Paribas. Już od pięciu lat policja miała sygnały, że De Tandt jest skorumpowana, a środowisko sądownicze huczało od plotek o jej wielkich długach, które czynią ją podatną na szantaże. Ale wszelkie próby wszczęcia dochodzenia kończyły się fiaskiem. Ostatecznie szef brukselskiej policji poszedł bezpośrednio do ministra sprawiedliwości w obawie przed blokadą w skorumpowanych, jego zdaniem, sądach. Sama De Tandt odrzuca oskarżenia. — Nigdy nie wydałam wyroku podyktowanego przez innych — twierdzi sędzina.
Od kilku tygodni media wymieniają kolejne sprawy biznesowe rozpatrywane przez sądy w ostatnich latach, w których mogło dojść do nieprawidłowości. Dziennik „De Morgen” ostrzega przed wielkim chaosem: właściwie wszyscy, którzy czują się poszkodowani przez sąd gospodarczy, będą mogli wnieść o powtórzenie procesu. Rząd w dziele naprawy sądownictwa zamierza się porozumieć z opozycją. – Sprawa jest poważna. Potrzebujemy szybko jasności – oświadczył De Clerck.
Afera De Tandt nakłada się na poważny kryzys belgijskiego więziennictwa. W ciągu dwóch tygodni wakacji z więzień uciekło 12 przestępców. Trzech z nich uwolnił helikopter lądujący na dziedzińcu więzienia w Brugii, sześciu przeszło po drabinie na drugą stronę muru w więzieniu koło Antwerpii, a ostatnich trzech uwolnili uzbrojeni koledzy, którzy wdarli się na salę sądową w Brukseli. Ucieczki przestępców z przepełnionych i przestarzałych więzień belgijskich nie są niczym nowym, ale po raz pierwszy doszło do tylu przypadków w tak krótkim czasie.