Również wczoraj przybyła do stolicy Niemiec sekretarz stanu USA Hillary Clinton w zastępstwie Baracka Obamy, który wybiera się do Azji. Nie zabraknie prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, Michaiła Gorbaczowa i innych prominentnych gości z całego świata. Minister Radosław Sikorski już wczoraj w towarzystwie kanclerz Angeli Merkel uczestniczył w otwarciu Muzeum Historycznego przy Glienicker Brücke – moście dzielącym niegdyś Berlin Zachodni i NRD, słynnym z wymiany szpiegów w czasach zimnej wojny.
Niemcy świętują pierwszy raz z taką pompą rocznicę upadku muru. – Nie przewidujemy rozmów politycznych – zastrzega kanclerz Merkel.
Spotkała się w niedzielę z Gorbaczowem noszonym w Niemczech na rękach za to, że Armia Radziecka pozostała w koszarach, gdy padał mur. Lech Wałęsa przypomniał, że pierwszy mur padł w 1980 r. w Stoczni Gdańskiej. Zdaniem przywódcy „Solidarności” Gorbaczow, George Bush senior i były kanclerz Helmut Kohl odegrali w wydarzeniach sprzed 20 lat rolę w znacznym stopniu przypadkową. – Zrobili jedynie to, czego domagały się narody – ocenia.
Wojciech Jaruzelski powiedział włoskiej gazecie „La Repubblica”, że Gorbaczow konsultował się z nim, a on pomógł mu uspokoić nastroje wśród radzieckich dowódców, zaniepokojonych zmianami w bloku wschodnim. Kulminacją berlińskich uroczystości będzie (dziś wieczorem) upadek kostek domina ustawionych na linii dawnego muru między Reichstagiem i placem Poczdamskim. Pierwszą z sylwetką Jana Pawła II, wizerunkiem Okrągłego Stołu i gdańskim pomnikiem Poległych Stoczniowców przewróci Wałęsa.