Sprawa dotyczy ustawy o narkotykach i sięga marca tego roku. Prezydent Georgi Pyrwanow poinformował o manipulacji Zgromadzenie Narodowe. W kraju, któremu z powodu korupcji i nadużyć finansowych od kilku lat bacznie się przygląda Komisja Europejska, wybuchł skandal.
Od tamtej pory niewiele się jednak zmieniło. Do dziś nikt nie wie, kto i jak dokonał w ustawie zmiany. A zmiana – według Gazety Państwowej, odpowiednika polskiego Dziennika Ustaw – jest zasadnicza. Dzięki niej Bułgaria zgodziła się bowiem na wykorzystywanie w reklamach zdjęć produktów „przypominających narkotyki”.
– Jestem zdumiony, jak łatwo ktoś dokonał tej manipulacji. Jak to się mogło stać? Wciąż tego nie wiemy, a sprawa jest już właściwie zakończona. Śledztwo powinno być bardzo dogłębne – mówi „Rz” Nikolai Karamihow, redaktor naczelny bułgarskiego portalu Europe.bg.
Parlament w Sofii co prawda bardzo szybko powołał w tej sprawie komisję śledczą, ale ta równie szybko zakończyła dochodzenie i ogłosiła raport. Jedynym rezultatem jej prac była dymisja dwóch polityków, którzy mieli być uwikłani w skandal: szefa parlamentarnej Komisji Spraw Europejskich Swetlina Tanczewa oraz wiceszefa Komisji Zdrowia Plamena Cekowa. Obaj należą do partii rządzącej, co natychmiast zaczęli wytykać rządowi będący w opozycji socjaliści.
Co dalej? Na razie posłowie zgodzili się, że sprawa powinna trafić do prokuratury. Przewodnicząca parlamentu przeprosiła za „pomyłkę” i oświadczyła, że to plama na jej honorze i na honorze parlamentu. Według agencji Novinite Cecka Cacewa przyznała nawet, że podczas czytania ustawy w parlamencie nie słuchała uważnie. I na tym koniec.