Pakistan to kraj, w którym internauci na początku tygodnia najczęściej wpisywali w okno wyszukiwarki słowo „WikiLeaks” – podała firma Google. Nie bez przyczyny. Ujawnione przez portal dokumenty amerykańskiej dyplomacji dostarczają wyjątkowo dużo szczegółów na temat polityki rządu w Islamabadzie.
Jak się okazuje, Amerykanie zamierzali wywieźć z Pakistanu jego zapasy wzbogaconego uranu, obawiając się, że może on wpaść w ręce terrorystów i posłużyć do produkcji broni jądrowej. „Nasze największe obawy dotyczą tego, że (...) ktoś pracujący w obiektach rządu pakistańskiego wyniesie stopniowo wystarczającą ilość materiału do produkcji tej broni” – pisała w raporcie ambasador USA Anne Patterson.
Pakistański rząd zgodził się na wywiezienie uranu, ale potem nagle zmienił zdanie. W raporcie z 27 maja 2009 r. Patterson informowała Waszyngton o możliwych przyczynach cofnięcia zgody. Według jej relacji, gdyby o operacji dowiedziały się miejscowe media, nie zostawiłyby suchej nitki na władzach, donosząc, że „USA zabierają Pakistanowi broń nuklearną”.
– Wśród Pakistańczyków umocni się teraz przekonanie, że USA popierają Indie, głównego wroga Pakistanu. Opinia publiczna, już teraz bardzo nieprzychylna USA, będzie miała kolejny argument – mówi „Rz” prof. Richard Bonney, prezes międzynarodowej organizacji Europa – Świat Islamu. Amerykanie piszą w raportach, że pakistański rząd nie chce powstrzymać dowódców własnej armii i służb specjalnych przed udzielaniem wsparcia talibom, przeciw którym oficjalnie prowadzi wojnę. Według amerykańskich dyplomatów nadzieje na wycofanie sekretnego wsparcia Pakistanu dla islamskich bojowników w Afganistanie są niewielkie. Islamabad uważa bowiem talibów za potencjalną przeciwwagę dla wpływów Indii w tym kraju po wycofaniu stamtąd amerykańskich wojsk.
„Nie ma szans (...) na zaprzestanie wspierania tych grup, które są uważane za ważny element bezpieczeństwa narodowego w grze przeciwko Indiom” – napisała Patterson.