Zakładnicy Łukaszenki

Pani Wolga Nieklajeua żąda od prokuratury dowodów, że jej mąż jeszcze żyje. Trzyletniemu synkowi Andreja Sannikaua, innego konkurenta dyktatora, grozi wysłanie do sierocińca

Aktualizacja: 27.12.2010 02:09 Publikacja: 26.12.2010 19:30

"Wszystkich nas nie zamkniecie" - słowa na kartce napisane przez jednego z opozycjonistów, więzionyc

"Wszystkich nas nie zamkniecie" - słowa na kartce napisane przez jednego z opozycjonistów, więzionych w jednym z więzień KGB

Foto: AFP

Sannikau i Nieklajeu to najgroźniejsi rywale Aleksandra Łukaszenki w wyborach, które odbyły się 19 grudnia i, jak twierdzi opozycja oraz potwierdzają źródła szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego, zostały sfałszowane na korzyść prezydenta. Według niezależnych sondaży, niedających białoruskiemu przywódcy zwycięstwa w pierwszej turze, właśnie Nieklajeu albo Sannikau powinni zmierzyć się w dogrywce z Łukaszenką. Może dlatego traktowani są jak zakładnicy pozostający w rękach porywaczy.

Uładzimir Nieklajeu nawet nie zdążył wziąć udziału w powyborczym proteście opozycji. Wcześniej został pobity do utraty przytomności przez ubranych na czarno ludzi i trafił na intensywną terapię. Stamtąd ubrani po cywilnemu ludzie wynieśli go zawiniętego w kołdrę na oczach żony i wrzucili do samochodu. Wolga Nieklajeua powiadomiła dziennikarzy, że jej mąż został porwany przez nieznanych sprawców i wywieziony w nieznanym kierunku.

[srodtytul]Więzień stanu[/srodtytul]

20 grudnia na powyborczej konferencji prasowej Aleksander Łukaszenko oświadczył, że Nieklajeu znajduje się w areszcie śledczym KGB. Od tego czasu poza śledczymi opozycyjnego kandydata na prezydenta widziała tylko dyżurująca 20 grudnia w areszcie KGB adwokat Nelli Podsadnaja. Poinformowała dziennikarzy, że „wyglądał w miarę dobrze, chociaż miał krwiak pod okiem (skutek pobicia – red.), poruszał się o własnych siłach i odpowiadał na pytania śledczych”.

Żona Nieklajeua nie daje jednak wiary słowom dyżurnej adwokatki o dobrym stanie zdrowia jej męża, od zeszłego poniedziałku nie została bowiem do niego dopuszczona jego obrończyni Tamara Sidarenka. W kolejce do pokoju widzeń spędziła cały zeszły tydzień i ani razu nie zostało spełnione jej żądanie spotkania z klientem. W piątek mecenas Sidarenka oznajmiła, że ograniczanie jej praw adwokackich oraz praw jej klienta nosi znamiona zamierzonych działań. Wolga Nieklajeua zażądała zaś od prokuratora generalnego Białorusi przedstawienia dowodów, że jej mąż jeszcze żyje.

Losem Nieklajeua, który jest cenionym poetą, są zaniepokojeni ludzie pióra na całym świecie. Z listem otwartym do Aleksandra Łukaszenki w jego obronie wystąpiło wielu znanych pisarzy współczesnej Rosji. Klasyk rosyjskiej literatury, światowej sławy poeta Jewgienij Jewtuszenko, który znał osobiście Nieklajeua i bardzo cenił je-go twórczość, opublikował oświadczenie ze słowami poparcia dla uwięzionego na łamach rządowej „Rosyjskiej Gaziety”. „Jeszcze trochę, czyjś mocniejszy cios w głowę, i moglibyśmy go stracić – na samą myśl robi się straszno” – napisał Jewtuszenko, przypominając, że kiedyś – z powodu prześladowań ze strony władz ZSRR – „omal nie straciliśmy Sołżenicyna”. „Czyżby gorzki przykład Wasyla Bykaua niczego was nie nauczył? Jeden z najlepszych pisarzy całego ZSRR, walczący w obronie ojczyzny z bronią w ręku (w Armii Czerwonej podczas drugiej wojny światowej – red.), musiał spędzić lata na obczyźnie (przed śmiercią sympatyzujący z opozycją Bykau, mógł tworzyć tylko za granicą – red.)?” – pytał Łukaszenkę rosyjski poeta.

[srodtytul]Porywacze dzieci[/srodtytul]

Nie mniej dramatyczny los spotkał po wyborach Andreja Sannikaua. Wraz z żoną Iryną Chalip, znaną dziennikarką współpracującą z rosyjską „Nową Gazietą”, trafił do aresztu KGB po pobiciu przez specnaz. Jeśli aresztowani są poddawani presji psychologicznej przez śledczych KGB, co jest bardzo prawdopodobne, to Sannikau i Chalip już wiedzą, że władze chcą im odebrać trzyletniego synka.

Gdy rodzice poszli 19 grudnia na manifestację w Mińsku, zostawili chłopczyka z babcią Łucją, matką Iryny. Kilka dni temu, kiedy Łucja Chalip zaprowadziła wnuczka do przedszkola, by móc zanieść paczkę żywnościową dla córki i zięcia do aresztu KGB, wychowawczyni powiadomiła ją telefonicznie, że dziecko z przedszkola odebrali urzędnicy opieki społecznej. Mieli rzekomo zbadać, czy ma się nim kto opiekować pod nieobecność ojca i matki. Łucja Chalip natychmiast udała się do urzędu opieki. Tam usłyszała jednak, że owszem, może zajmować się wnuczkiem, ale musi wystąpić oficjalnie o prawo do opieki.

Czy babci Łucji przyznają prawo do opieki nad Daniłem? Dużo będzie zależało od decyzji komisji lekarskiej, która ma stwierdzić, czy emerytce pozwala na to stan zdrowia. Urzędnicy z góry wyrazili wątpliwość, czy pani Chalip uzyska takie zaświadczenie.

Sannikauowi, Nieklajeuowi i Irynie Chalip, podobnie jak około 20 innym opozycjonistom podejrzewanym o zorganizowanie powyborczego protestu, grozi do 15 lat pozbawienia wolności za doprowadzenie do zamieszek, które – jak twierdzi opozycja – zostały wywołane przez prowokatorów ze służb specjalnych.

Sannikau i Nieklajeu to najgroźniejsi rywale Aleksandra Łukaszenki w wyborach, które odbyły się 19 grudnia i, jak twierdzi opozycja oraz potwierdzają źródła szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego, zostały sfałszowane na korzyść prezydenta. Według niezależnych sondaży, niedających białoruskiemu przywódcy zwycięstwa w pierwszej turze, właśnie Nieklajeu albo Sannikau powinni zmierzyć się w dogrywce z Łukaszenką. Może dlatego traktowani są jak zakładnicy pozostający w rękach porywaczy.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017