– Zachorowalność na Covid-19 na Ukrainie jest o 42 proc. większa niż średnio w Europie – poinformował Juryj Ganiczenko z kijowskiego Centrum Ekonomiki Ochrony Zdrowia.
– Na tle stabilizacji sytuacji epidemiologicznej w Europie Ukraina wygląda gorzej. Jesteśmy już na drugim miejscu wśród dużych krajów Europy (powyżej 10 mln mieszkańców – red.) pod względem poziomu śmiertelności na Covid-19. A miesiąc temu byliśmy na piątym–siódmym – dodał.
Przy czym na pierwszym miejscu w trwożnej statystce zmarłych z powodu pandemii znajduje się teraz nasz kraj.
Jednak od początku pandemii Ukraina – tak jak sąsiednia Mołdawia – boryka się z problemem braku środków medycznych, a teraz i szczepionek. W pełni zaszczepionych jest 0,45 proc. mieszkańców Mołdawii (w Polsce – ok. 8,5 proc.), ale na Ukrainie to blisko zera – nadal jedynie pojedynczym Ukraińcom udało się to, nie licząc tych, którzy mieszkają na stałe na terenie UE i tu się szczepili. Kiszyniów został wsparty w końcu przez Bank Światowy, który wydzielił pieniądze na zaszczepienie połowy Mołdawian do końca roku. Pomoc przyszła trochę zbyt późno, z powodu pandemii na przykład już o połowę spadł eksport mołdawskich jabłek. Nie wiadomo, jakie jeszcze ślady Covid-19 odciśnie na tamtejszej gospodarce.
Z kolei ukraiński prezydent Zełenski ubłagał w kwietniu szefostwo koncernu Pfizer, które obiecało wysłać na Ukrainę 10 mln dawek do końca roku. Eksperci w Kijowie wskazują, że kraj przechodzi właśnie szczyt zachorowań w trzeciej fali pandemii, całkowicie osamotniony i pozbawiony pomocy z zewnątrz. Dopiero w marcu otrzymał ok. 200 tys. chińskich szczepionek Sinovac. Kategorycznie zaś odmówił przyjęcia rosyjskich. Prawdopodobnie dlatego Pekin zwlekał z udostępnieniem swoich, choć kilka milionów dawek wysłał już na Bałkany.