Koncert z udziałem takich sław, jak Sharon Stone, Kevin Costner, Gerard Depardieu i Alain Delon, odbył się 10 grudnia zeszłego roku w petersburskim Pałacu Lodowym. Dla chorych dzieci zaśpiewał nawet premier Władimir Putin. Wykonał w języku angielskim słynny przebój Louisa Armstronga „Blueberry Hill" i zagrał na fortepianie melodię znanej w czasach sowieckich piosenki „Z czewo naczinajetsia rodina".
W przededniu koncertu goście odwiedzali miejscowe szpitale i domy dziecka. – Nie mamy pojęcia, co się stało z pieniędzmi, które miały być przeznaczone na leczenie naszych dzieci. To musiała być gigantyczna kwota, bo za samo miejsce przy stoliku Sharon Stone czy Mickeya Rourke'a podczas kolacji trzeba było zapłacić milion rubli (ponad 100 tysięcy złotych – red.) – mówiła dziennikarzom Olga Kuzniecowa, matka chorej na raka 13-letniej Lizy, której Sharon Stone wręczyła wisiorek.
Zrozpaczona kobieta zaapelowała na Twitterze o pomoc do prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. Apele Kuzniecowej dotarły do premiera Putina. – Ustaliliśmy, że pieniądze zostaną przeznaczone na zakup sprzętu medycznego. Będziemy monitorować sprawę – uspokajał rzecznik Putina Dmitrij Pieskow. O szczegóły radził pytać organizatorów koncertu – fundację Federacja.
Z tym jednak dziennikarze mogą mieć problem. W listopadzie przedstawicielka fundacji Łarisa Sieriebrennikowa zapewniała, że dochód z koncertu zostanie przeznaczony na leczenie dzieci. Wczoraj jej szef Władimir Kisielow w wywiadzie dla radia Echo Moskwy przekonywał, że podczas grudniowej imprezy zbiórka pieniędzy w ogóle nie była planowana. Jak ustalił rosyjski portal Newsru. com, fundacja została zarejestrowana dwa tygodnie po koncercie.
Eksperci zastanawiają się, w jaki sposób nieznanej w środowisku dobroczyńców organizacji udało się zgromadzić w Petersburgu tyle gwiazd. Media przypomniały, że Władimir Kisielow, były członek zespołu rockowego Ziemlianie, jest znajomym Putina. – Po koncercie ci, którzy sponsorowali leczenie mojej córki, zaczęli mieć wątpliwości, czy ich pomoc jest jeszcze potrzebna. Jestem zszokowana – mówiła Olga Kuzniecowa.