W sporze gruzińsko-rosyjskim o Abchazję i Osetię Południową Moskwa wygrała właśnie ważną bitwę. W piątek Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze odrzucił skargę Gruzji, która oskarżyła Rosję o pogwałcenie konwencji w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji rasowej.
Gruzja wniosła skargę w 2008 roku. Oskarżała Rosję o przeprowadzanie czystek etnicznych w separatystycznych republikach. Moskwa zakwestionowała jurysdykcję Trybunału, żądając odrzucenia skargi. Jednym z jej argumentów było to, że wcześniej Tbilisi „nie zgłaszało oficjalnie pretensji w sprawie dyskryminacji gruzińskich mieszkańców Abchazji i Osetii Południowej". Innym, że przed wniesieniem skargi Gruzja nie przeprowadziła z Rosją żadnych rozmów w tej sprawie. Trybunał pierwszy argument odrzucił, uznając, że spór jednak istniał.
Drugi wziął natomiast pod uwagę.
Sędziowie uznali, że nie czują się kompetentni do orzekania w tej sprawie. Zwracali uwagę, że obydwa kraje nie próbowały same rozwiązać sporu, dlatego konwencja, na którą powołuje się Gruzja, nie ma zastosowania.
– Nie czujemy ani rozczarowania, ani zachwytu z powodu odrzucenia skargi – powiedział „Rz" szef Instytutu Wolności w Tbilisi Lewan Ramiszwili. – Nie zamierzamy spocząć na laurach. Wykorzystamy wszystkie międzynarodowe instrumenty, by Rosja została pociągnięta do odpowiedzialności, a Europa została poinformowana o jej winie. Zdaniem gruzińskiego politologa Aleksandra Rondelego decyzja Trybunału w Hadze ma podłoże polityczne.