O półrocznym zakazie wyjazdu Niemcowa z Rosji pisały rosyjskie portale, powołując się na jego adwokata Wadima Prochorowa. Federalna Służba Komorników Sądowych najpierw odrzucała doniesienia, potem przyznała, że Niemcow ma „ograniczone prawo do opuszczania kraju". Pod koniec dnia służba zmieniła jednak zdanie, oświadczając w krótkim komunikacie, że decyzja „była przedwczesna".
Sprawa Niemcowa ma związek z procesem, jaki wytoczył mu biznesmen Giennadij Timczenko. Poszło o książkę „Putin. Bilans. 10 lat", w której opozycjonista skrytykował rządy Władimira Putina. Timczenko został w niej przedstawiony jako „znajomy Putina, który wcześniej był nikim, a fortunę zbudował po dojściu Putina do władzy". Sąd stanął po stronie biznesmena, nakazując liderowi opozycji opublikowanie sprostowania w gazecie „Kommiersant". Sprostowanie ukazało się 26 marca pod tytułem „Odnośnie do Giennadija Timczenki – współwłaściciela firmy Guvnor". To nie zadowoliło przedsiębiorcy, który przypomniał, że w orzeczeniu sądowym sprostowanie powinno było się ukazać pod tytułem „Dementowanie doniesień zawartych w niezależnym raporcie eksperckim »Putin. Bilans. 10 lat« autorstwa Borysa Niemcowa i Władimira Miłowa". O zastosowanie zakazu wyjazdu wnioskował Timczenko.
– Wrócę do kraju, nawet jeśli sugerują mi, abym tu został. Po raz pierwszy w postsowieckiej Rosji zabrania się z przyczyn politycznych podróżowania – stwierdził przebywający w czwartek w Parlamencie Europejskim w Strasburgu Niemcow.
Zdaniem rosyjskich obrońców praw człowieka właśnie tym oświadczeniem zmusił władze do zmiany decyzji. – Władze liczyły na to, że skompromitują opozycjonistę, ale to się im nie udało. Akcja była źle przemyślana. Oświadczenia o zakazie wyjazdu wobec Niemcowa, który już był za granicą, w Strasburgu, wyglądały głupio – mówi „Rz" Walerija Nowodworska. – Opozycjoniście pomogło także stanowisko Parlamentu Europejskiego, który wreszcie wyraził oburzenie w związku z zaistniałą sytuacją w Rosji.
W styczniu Niemcow trafił na 15 dni do aresztu za „nieposłuszeństwo wobec milicjanta". Funkcjonariusze zatrzymali go w Moskwie podczas demonstracji w obronie prawa do zgromadzeń. W czerwcu Ministerstwo Sprawiedliwości odmówiło mu zarejestrowania Partii Wolności Narodowej. Powodem były „nieścisłości w statucie, a także obecność »martwych dusz« w ugrupowaniu". W odpowiedzi na rezolucję Parlamentu Europejskiego, który zaapelował do Rosji o wolne wybory i równe szanse dla partii opozycyjnych, a także o zniesienie zakazu podróżowania dla Niemcowa, Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Moskwie oświadczyło, że „eurodeputowani mieszają się w rosyjskie sprawy wewnętrzne".