Aleksander Lebiediew to miliarder, ekskagebista, właściciel banku, jednej trzeciej Aerofłotu, brytyjskiej gazety „Independent" i prawie 40 procent rosyjskiej opozycyjnej „Nowej Gaziety". Siergiej Połonski też jest miliarderem. Obaj są znani z ekstrawaganckich zachowań. Połonski nazwał swojego syna tak jak założoną przez siebie firmę deweloperską – Mirax.
Obaj nie lubią premiera Władimira Putina. Za sobą też nie przepadają. Poróżnili się kilka lat temu, gdy Lebiediew ogłosił, że w budowanym przez Połonskiego wysokościowcu jest zamaskowane betonem pęknięcie. Panowie spotkali się w piątek w telewizji NTW na nagraniu programu ekonomicznego. W jego trakcie Lebiediew pobił Połonskiego (można zobaczyć na www.youtube.com).
Bankier poczuł się sprowokowany perorami dewelopera. Czara goryczy przelała się, gdy Połonski powiedział, że „ma ochotę komuś dać w mordę". – Może mnie? – spytał były pułkownik KGB, a gdy deweloper nie przestawał o nim mówić, niespodziewanie wymierzył mu kilka szybkich ciosów w głowę. Połonski upadł na podłogę wraz z krzesłem. Pobity zapowiada oddanie sprawy do sądu, a filmik z zajścia bije rekordy popularności nie tylko w rosyjskim Internecie.
Rękoczyny zdarzały się już w rosyjskiej telewizji wcześniej. Nacjonalista Władimir Żyrinowski oblał przed kamerami sokiem demokratę Borysa Niemcowa. Ale bójki biznesmenów jeszcze nie było. „Co wyrabiacie? Utrwalacie władzę Putina na 12 lat, bo wystarczy na was spojrzeć i od razu chce się twardej ręki, która zaprowadzi porządek" – napisał w liście otwartym do obu panów związany z ruchem demokratycznym przedsiębiorca Jewgienij Czyczwarkin, oskarżając ich o kompromitowanie opozycji i prywatnego biznesu.
Korespondencja z Moskwy