Korespondencja z Rzymu
Sąd Apelacyjny w Perugii orzekł, że Amerykanka Amanda Knox i jej włoski partner Raffaele Sollecito, skazani w pierwszej instancji za zamordowanie brytyjskiej studentki, są niewinni i mogą wracać do domu.
Na ogłoszenie wyroku czekało ponad 400 dziennikarzy z całego świata. Wiele włoskich stacji telewizyjnych i radiowych przerwało nadawanie programów, by na żywo przekazać odczytanie tuż przed godz. 22 decyzji obradującej przez ponad 10 godzin ławy przysięgłych, a potem rozpocząć ciągnące się do późnej nocy poświęcone sprawie programy publicystyczne. Tłum zgromadzony przed gmachem sądu witał decyzję na przemian okrzykami „hańba!" i brawami.
Tak dobiegł końca sequel światowego przeboju medialnego „Czy ten anioł mógł zabić?", czyli proces apelacyjny atrakcyjnej Knox. Na ławie oskarżonych oprócz niej i Sollecito zasiadł również włoski wymiar sprawiedliwości, a przede wszystkim media, które praktycznie zlinczowały oskarżonych na długo zanim w grudniu 2009 r., po ponad dwóch latach od tragedii, zapadł wyrok pierwszej instancji: 26 lat więzienia dla niej i rok mniej dla niego. Trzeci oskarżony, pochodzący z Wybrzeża Kości Słoniowej Rudi Guede, dostał 16 lat, bo zgodził się na przyśpieszony tryb procedowania.
Wyrok jest totalną kompromitacją włoskiego wymiaru sprawiedliwości i sposobu prowadzenia śledztwa. Bo albo Włosi skazali i więzili przez cztery lata troje niewinnych ludzi, albo nie potrafili udowodnić winy mordercom. Obrona wskazywała na poważne błędy śledczych, szczególnie jeśli chodzi o badania DNA mające świadczyć o obecności Knox i Raffaele na miejscu zbrodni, co potwierdzili eksperci niedopuszczeni do głosu w pierwszej instancji.