Piotr Kowalczuk z Rzymu
36-letnia Paola, samotna mat-ka czwórki dzieci w Falconarze (28 tys. mieszkańców) koło Ancony, w ubiegłą środę na próżno czekała na powrót 11-letniego syna ze szkoły. Dopiero po kilku godzinach dowiedziała się, że został siłą umieszczony w placówce wychowawczej. Do dziś nikt kobiecie nie wyjaśnił, dlaczego odebrano jej dziecko.
Z nieoficjalnych informacji ze szkoły wynika, że chłopiec był nieposłuszny, bił innych ucz- niów, chodził w brudnym ubraniu. Pedagodzy dzwonili w tej sprawie kilka razy do matki, ale nikt nie odbierał telefonu, więc zwrócili się o pomoc do służb socjalnych. Pracownik natychmiast podjął decyzję o odebraniu matce dziecka, a wniosek bez wahania podpisał kompetentny w tej sprawie burmistrz miasta. Obaj panowie nie pofatygowali się nawet, by zbadać sytuację w domu chłopca, porozmawiać z nim, jego rodzeństwem i matką. O przyszłości chłopca, czyli o tym, czy ma zostać ostatecznie odebrany matce, zdecyduje sąd. Pierwsze posiedzenie za kilka dni.
Zdesperowana Paola zwróciła się do adwokata, a ten powiadomił o sprawie media. Kobieta w rozmowie z dziennikiem „Il Giornale" przyznaje, że może syn pojawił się w szkole kilka dni z rzędu w tej samej kurtce. Pokazuje schludne, czyste mieszkanie, zadbaną trójkę pozostałych dzieci. Nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego odebrano jej syna bez słowa i na jakiej podstawie urzędnicy zdecydowali, że dziecko jest zaniedbane i opuszczone. Sąsiedzi też nie mogą tego zrozumieć, bo ich zdaniem Paola jest bardzo dobrą matką, a cała piątka sprawia wrażenie zżytej, kochającej się rodziny.
Indagowany w tej sprawie przez włoskie media burmistrz Falconary wyjaśnił, że wszystko to zrobiono dla dobra dziecka i w ramach prawa. Powołał się na artykuł 403 kodeksu cywilnego, który na taką praktykę zezwala. Jest w nim mowa o okolicznościach, w których można natychmiast odebrać dziecko rodzicom. Chodzi o „dzieci zaniedbane moralnie lub materialnie, wychowywane w warunkach niebezpiecznych, szkodliwych dla zdrowia lub przez osoby, które z powodu ignorancji, amoralności lub braku odpowiedzialności nie są w stanie wychowywać dziecka".