Był to program, dzięki któremu – gdy w kraju wprowadzono stan wojenny – Polska była na ustach najważniejszych osób świata.

Wszystko to dzięki inicjatywie Ronalda Reagana. Prezydent USA ustanowił 30 stycznia 1982 roku Międzynarodowym Dniem Solidarności z Polską. Film był zapisem obchodów tego dnia. W 20 krajach świata – nawet tak odległych jak Japonia – tłumy wyszły wtedy na ulice, aby wyrazić swoją solidarność z Polakami.

Poza relacjami z manifestacji w filmie 15 przywódców państw zachodnich (obok Reagana także Margaret Thatcher i Francois Mitterrand) wyraziło swoje poparcie dla polskiej walki o wolność, a o ruchu „Solidarności" mówiły największe gwiazdy światowej kultury: m.in. Henry Fonda, Orson Welles czy Paul McCartney. Na deser po polsku fragment piosenki „Ever Homeward" (Powrót) zaśpiewał Frank Sinatra. 90-minutowy film obejrzało 185 milionów ludzi. Poza Ameryką jednak wzbudził mieszane reakcje. Niemiecki „Die Welt" chwalił program, mówiąc, że taka rzecz mogłaby się zdarzyć tylko za rządów Reagana, który sam był aktorem. Jednocześnie, jak mówili nieoficjalnie doradcy głów państw, nie wszyscy politycy byli zadowoleni z uczestnictwa w programie razem z gwiazdami pop. Według doradcy francuskiego prezydenta taki show wypaczało ideę solidarności z Polakami.

Polacy poznali zapis dźwiękowy za pośrednictwem Radia Wolna Europa, fragmenty pokazywała też ze złośliwym komentarzem reżimowa telewizja. – To było wielkie wydarzenie. Tak, to był show, ale przede wszystkim wielki znak poparcia Zachodu dla Polaków – wspomina w rozmowie z „Rz" Jan Pietrzak, którego piosenka „Żeby Polska była Polską" była inspiracją twórców programu i została w nim wykorzystana. – Czułem dumę, kiedy to słyszałem. Chociaż przeżywałem też chwilę grozy, kiedy Orson Welles czy Charles Heston wymawiali moje imię – mówi Pietrzak.