Oburzenie przeciwników Tabacznyka wywołały doniesienia kijowskiego tygodnika „Zerkało Tyżnia". Minister edukacji chce ograniczyć lekcje historii oraz języka ukraińskiego w szkołach. Historii Ukrainy jako oddzielnego przedmiotu przestaliby się uczyć uczniowie klas 5 – 9. Zdaniem tygodnika takie praktyki stosuje Rosja, gdzie historii kraju uczą się od 9. klasy.
Przeciwnicy Dmytra Tabacznyka twierdzą, że na podobny pomysł „nikt nie wpadł nawet w czasach ZSRR". – Tabacznyk chce zamienić resort na sztab wyborczy Putina, instrument propagandy Kremla – nie krył oburzenia deputowany opozycji Walentyn Naływajczenko. Groził falą protestów, jeśli zmiany wejdą w życie.
Sam minister zaprzeczył, jakoby historia Ukrainy miała zniknąć z programu szkolnego. Potwierdził jednak, że języka ukraińskiego może być mniej. „Musimy znaleźć czas na uczenie się informatyki. Mamy też plany wprowadzenia do szkół języków obcych. Tak jest w Europie" – uzasadniał Tabacznyk.
Jego dymisji domagają się mieszkańcy zachodnich obwodów Ukrainy, gdzie został oskarżony o ukrainofobię oraz lobbowanie na rzecz Rosji.