Kolejna odsłona sporu o barak z Birkenau. Współtwórca Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie i jego były dyrektor Martin Smith napisał na łamach „Washington Post" artykuł, który wywołuje w Polsce oburzenie. „Wszystkie obiekty [z polskiego muzeum w Auschwitz] rzeczywiście otrzymaliśmy na podstawie długoterminowego wypożyczenia, ale nie spodziewaliśmy się, że kiedykolwiek będziemy je musieli zwracać" – napisał.
W kolejnej części tekstu znalazł się zaś niedwuznaczny apel do Rady Muzeum, w której zasiadają kongresmeni i przedstawiciele trzech amerykańskich ministerstw. „Ci oficjele na pewno wiedzą, że USA kilka miesięcy temu przyznały Polsce 65 milionów dolarów na utrzymanie Auschwitz i innych obiektów historycznych. Czy nie powinni więc wywrzeć nacisku na polski rząd i przekonać, że w interesie wszystkich leży, by te obiekty zostały tam, gdzie są?".
– Odbieram ten tekst jako próbę szantażu i korupcji. Przedmioty związane z Holokaustem nigdy nie będą przedmiotem podobnych targów – powiedział „Rz" Piotr Cywiński, dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Zaznaczył przy tym, że Amerykanie przyznali Polsce nie 65, tylko 15 mln dolarów, ale do dziś jego muzeum nie dostało z tego ani centa.
Cywiński: „Działania waszyngtońskiej placówki są dla niej kompromitujące"
Według Cywińskiego działania waszyngtońskiej placówki są dla niej kompromitujące: – Szanujące się muzeum zwraca wypożyczone obiekty. To podstawowa zasada w tej branży. Nie wyobrażam sobie, żeby po tym, co się stało, nasze muzeum ani jakakolwiek inna polska placówka przekazała jakikolwiek obiekt waszyngtońskiej instytucji.
Barak z Birkenau został wypożyczony Amerykanom w 1989 roku na dziesięć lat. Potem umowę przedłużono jeszcze na kolejne dziesięć lat. W międzyczasie zmieniły się polskie przepisy i każdy obiekt muzealny wypożyczony za granicę musi być zwrócony po pięciu latach. Jak więc mówią przedstawiciele strony polskiej, „nie ma najmniejszej możliwości, żeby barak nie wrócił do kraju". O przedłużeniu wypożyczenia nie ma mowy.
Waszyngtońskie muzeum nie odpowiada jednak na kolejne pisma i mobilizuje środowiska żydowskie. Głos w sprawie zabrał m.in. najsłynniejszy amerykański ocalały z zagłady Elie Wiesel, według którego barak powinien zostać w USA. W gazetach pojawiły się zaś sugestie, że Polacy jako współodpowiedzialni za Holokaust nie zasługują na to, aby opiekować się obiektem.