Oburzenie w armii - jak wynika z informacji przekazanych przez źródła związane z wojskiem i resortem obrony Włoch agencji informacyjnej Adnkronos - wywołał fakt, że ani marynarka wojenna, ani straż przybrzeżna nie podlegają we Włoszech szefowi MSW.
Rozmówcy Adnkronos twierdzą, że swoim listem wicepremier "przekroczył czerwoną linię" próbując wywrzeć "niestosowne naciski" na dowódcach, którzy mu nie podlegają.
W liście Salvini miał polecić marynarce wojennej i straży granicznej baczne monitorowanie sytuacji na morzu, w tym działań statku Mare Jonio, jednostki organizacji charytatywnej podejmującej imigrantów próbujących przepłynąć Morze Śródziemne.
- To rzeczywiste i bezprecedensowe mieszanie się (w sprawy wojska), które narusza każdą zasadę i każdy protokół - twierdzi jeden z rozmówców agencji Adnkronos.
Lewicowi parlamentarzyści domagają się, aby sprawą listu Salviniego zajął się parlament Włoch.