– Mam nadzieję, że odpowiedzialny urząd będzie przestrzegał standardów – oświadczył Tykwer.

Ingerencja chińskich cenzorów nie jest niczym szczególnym – mało zachodnich filmów pokazywanych jest w Chinach bez żadnych skrótów (ostatnio kilkanaście minut wycięto z najnowszej produkcji z serii przygód Jamesa Bonda „Skyfall"). Zagraniczni producenci znoszą to bez głośniejszych protestów, bowiem nadrzędnym celem jest zdobycie dostępu do lukratywnego chińskiego rynku, na który co roku wpuszczane są zaledwie 34 filmy z importu (przy ok. 890 produkcjach rodzimych). To i tak więcej niż kilka lat temu, gdy limit obejmował tylko 20 tytułów.

Chińskim cenzorom – obok oczywistych elementów politycznych – na ogół nie podobają się sceny szczególnie krwawe oraz jakiekolwiek wątki erotyczne; wykluczone jest także ukazywanie nagości.

Zwiastun filmu "Atlas chmur"