Do pobicia dwóch młodych kobiet doszło w kwietniu 2010 roku, w Chicago. Kiedy Natasha McShane i Stacy Jurich wracały do domu, podczas przechodzenia pod wiaduktem zostały zaatakowane metalową pałką.
Jak opowiada Stacy Jurich, widziała jak jej przyjaciółka została zaatakowana metalowym narzędziem. - Od razu upadła, twarzą na chodnik - zeznała Stacy Jurich, która również odniosła poważne obrażenia.- Ona się nie ruszała, tylko leżała na ziemi - dodała kobieta. - Potem poczułam uderzenie w głowę i ogromny ból - mówiła dalej Jurich.
Druga zaatakowana, pochodząca z Irlandii Natasha McShane, która odniosła poważne obrażenia głowy, w czasie była studentką na Uniwersytecie w Chicago. W wyniku pobicia, nie może mówić oraz z trudem się porusza. Jej rodzina przyleciała do USA aby uczestniczyć w procesie. Stacy Jurich wyzdrowiała i wróciła do pracy.
Podczas przemówień wstępnych oskarżenie tłumaczyło, że Heriberto Viramontes wyładował na kobietach swoją wściekłość. Podkreślono, że na rzeczach studentki znaleziono odciski palców oskarżonego, a prokuratura dysponuje nagraniami na których widać jak po ataku, Viramontes korzysta ze skradzionej karty kredytowej Stacy Jurich na stacji benzynowej.
Obrona twierdzi natomiast, że dowody są niejednoznaczne a ich klient jest niewinny. Prawnicy podkreślają, że dotychczas nie odbyła się żadna konfrontacja, podczas której Stacy Jurich mogłaby potwierdzić, że pamięta oskarżonego atakującego ją i jej koleżankę.