Wiktor Janukowycz po raz trzeci pojawił się w Rostowie nad Donem. Tym razem nie pokazał się przed kamerami, a jedynie rozpowszechnił oświadczenie poprzez rosyjską agencję rządową ITAR-TASS. Oświadczył, że opuszcza Partię Regionów i poprosił swoich byłych współpracowników o zwolnienie z funkcji „honorowego przewodniczącego". Po raz kolejny podkreślił, że jest on nadal prawowitym prezydentem Ukrainy. Zaapelował też do narodu ukraińskiego, by sprzeciwił się on „samozwańczym władzom" w Kijowie.
- Jako prezydent, którego serce i myśli są z wami, wzywam każdego rozsądnego obywatela Ukrainy – nie pozwólcie, by samozwańcy was wykorzystywali! Domagajcie się referendum w każdym regionie Ukrainy w sprawie określenia swojego statusu – oświadczył Janukowycz. -Domagajcie się swoich praw i wolności, tak jak należy się wolnym obywatelom państwa demokratycznego, jakim Ukraina była dotychczas – apelował.
Były ukraiński prezydent poraz kolejny oskarżył nowe władze w Kijowie o „zbrojny przewrót państwowy". – Wszystko co się w ostatnim czasie odbywa na Ukrainie jest przewrotem państwowym, którego dokonały grupy terrorystyczne z pomocą państw zachodnich – twierdzi. Według Janukowycza na Ukrainie obecnie panuje anarchia, a władze w Kijowie nie mają mandatu zaufania wśród obywateli. Jak twierdzi, Zachód przekupił ukraińskie media, które podają „fałszywy obraz rzeczywistości".
Swoim dzisiejszym oświadczeniem Janukowycz potwierdził, że nadal odgrywa w rosyjskiej propagandzie rolę „legalnego prezydenta". – Od momentu swojej ucieczki z Ukrainy Janukowycz działa na rzecz destabilizacji sytuacji w kraju – mówi „Rz" ukraiński politolog Witalij Portnikow, jeden z liderów Majdanu. Jak twierdzi, działania byłego prezydenta są całkowicie zależne od planów rosyjskich władz.
Biorąc pod uwagę ostatni raport amerykańskiego wywiadu wojskowego, który ostrzega Ukraińców przed rosyjską inwazją, słowa Janukowycza o byciu „jedynym prawowitym przywódcy państwa" mogą źle wróżyć. To, że Janukowycz po raz trzeci nie zaproponował żadnego kompromisu z nowymi władzami w Kijowie, potwierdza tylko fakt, że Moskwa nie zamierza ustępować i nie skończy swojego „wyzwoleńczego pochodu" jedynie na Krymie. – Prawdopodobnie Rosja wykorzystuje Janukowycza w celach uzasadnienia kolejnej planowanej inwazji na wschodnią Ukrainę, gdzie były prezydent mogłby odgrywać rolę kukiełkowego kierownika – konkluduje Portnikow.