Piotr Kowalczuk ?z Rzymu
Najważniejsze włoskie dzienniki „Corriere della Sera" i „La Repubblica" w poniedziałek poświęciły uroczystościom kanonizacyjnym pierwsze 10 stron. Komentarze i zdjęcia zamieściła nawet „Gazzetta dello Sport".
Wszyscy podkreślają, że szczególny wigor i życie tchnęły w planetarne wielkie święto Kościoła kolorowe, rozśpiewane i żarliwe tłumy Polaków. To właśnie Polacy, którzy przybyli do Rzymu po 40-godzinnej podróży autokarami, są głównymi bohaterami reportaży we włoskich gazetach i telewizjach.
Gazety odnotowują obecność Lecha Wałęsy, który nadal jest drugim po Karolu Wojtyle najbardziej znanym Polakiem we Włoszech. Noblista w rozmowie z „Corriere della Sera" żartował, że teraz ma już w niebie trójkę przyjaciół: polskiego papieża, Matkę Teresę i ks. Popiełuszkę, i ma nadzieję, że za ich wstawiennictwem nie trafi do piekieł.
W tym samym dzienniku pisarz i jeden z najwybitniejszych watykanistów Vittorio Messori pisze o paradoksie: Kościół w kryzysie powołań, Kościół tracący wiernych, również na rzecz sekt i wyznań protestanckich, szczególnie w Ameryce Południowej papieża Franciszka – ten Kościół w ogniu medialnej krytyki na Zachodzie z okazji kanonizacji dwóch papieży ściągnął na siebie uwagę całego świata. Co więcej, uroczystości transmitowane były do krajów Azji i Afryki, gdzie chrześcijanie traktowani są wrogo lub wręcz prześladowani. Wspominając o tłumach w Rzymie i 2 miliardach przed telewizorem, Messori pyta: „A może to drzewo nie usycha, lecz wydaje owoce, i to takie, które są zdolne przyciągnąć takie zainteresowanie świata?". Podkreśla, że mimo kurczącej się armii wiernych Kościół miał i ma znakomitych generałów, jak choćby Jan XXIII, Jan Paweł II czy obecnie powszechnie uwielbiany Franciszek.