Ukraińcy tracą cierpliwość

Ukraińcy i Rosjanie oblegli swoje ambasady, a prezydent Poroszenko chce kolejnych sankcji wobec Rosji.

Publikacja: 15.06.2014 21:00

Ambasada Rosji w Kijowie, samochody dyplomatów wywrócone do góry kołami przez manifestantów

Ambasada Rosji w Kijowie, samochody dyplomatów wywrócone do góry kołami przez manifestantów

Foto: AFP

Pod koniec tygodnia we wschodniej części Ukrainy zaczął się pojawiać rosyjski ciężki sprzęt: czołgi i katiusze.  Maszyny zagarnięte w ukraińskich garnizonach na Krymie lub wprost z rosyjskich magazynów bez problemów przejeżdżały przez niepilnowaną granicę i atakowały ukraińskie posterunki w głębi kraju.

Kilka czołgów zostało rozbitych niedaleko Doniecka. A rosyjską wyrzutnię rakiet zamontowaną na samochodzie (czyli katiuszę) ukraińscy żołnierze zdobyli niedaleko miejscowości Dobropole. Nie wiadomo, dlaczego bojówkarze użyli jej do ostrzału pobliskiej hurtowni warzyw – prawdopodobnie pochodzący z Rosji i słabo znający teren pomylili obiekty.

Podobne zdarzenie nastąpiło w wiosce Amwrosijewka. W nocy z soboty na niedzielę separatyści przez pomyłkę ostrzelali ją z katiuszy – nie potrafili wycelować w pobliski ukraiński posterunek.

Gwałtowna reakcja

Lawina ruszyła jednak dopiero wtedy gdy w piątek przed północą rosyjscy separatyści zestrzelili pod Ługańskiem ukraiński wojskowy samolot transportowy. W maszynie, która runęła na ziemię, zginęło 49 żołnierzy. Była to największa, jednorazowa strata ukraińskiej armii od czasu rozpoczęcia walk na wschodzie trzy miesiące temu.

Spokojny dotychczas Kijów zareagował bardzo gwałtownie. Około półtora tysiąca osób zebrało się przed rosyjską ambasadą, żądając jej usunięcia z kraju jako „rozsadnika terroryzmu" i przyznania przez Rosję, że prowadzi wojnę z Ukrainą. Budynek ambasady został obrzucony woreczkami z farbą, a stojących przed nim siedem samochodów rosyjskich dyplomatów wywrócono do góry kołami. Częściami wyrwanymi z maszyn zarzucono dziedziniec ambasady. Na miejsce przyjechał ukraiński minister spraw zagranicznych Andrij Deszczyca i próbował powstrzymać zajścia. Razem z demonstrantami zaintonował niecenzuralną, znaną już nie tylko na Ukrainie przyśpiewkę piłkarskich kibiców „Putin ch...ło". Udało mu się rozładować atmosferę, ale następnego dnia zaatakował go rosyjski MSZ za „brak kultury", a szef Komisji Spraw Zagranicznych rosyjskiego parlamentu zażądał od Kijowa jego dymisji.

Jeszcze w trakcie trwania kijowskiej manifestacji kilkaset osób zebrało się z kolei pod ukraińską ambasadą w rosyjskiej stolicy. Już w niedzielę inna demonstracja zarzuciła ambasadę amerykańską w Moskwie rolkami papieru toaletowego.

Rosja zdążyła jeszcze zgłosić w Radzie Bezpieczeństwa projekt rezolucji potępiający atak na swoją placówkę dyplomatyczną, ale dokument został odrzucony. Jednak amerykański departament stanu zwrócił się do Ukrainy z prośbą o „zapewnienie odpowiedniej ochrony" placówek dyplomatycznych.

Prezydent Ukrainy sam jest oligarchą. Wraca stary system tylko bez Janukowycza?

 

Prezydent chce sankcji

Dzień po katastrofie prezydent Poroszenko w orędziu do narodu ogłosił na poniedziałek żałobę narodową i zapowiedział, że „terroryści zostaną ukarani". Poinformował też, że samolot strącono, gdy „ukraińska armia pierwszy raz przeszła do kontrataku (we wschodniej części kraju)", a separatyści zaczęli ponosić znaczne straty. Według prezydenta w ostatnim czasie wojsko rozbiło siedem kolumn samochodowych wiozących bojówkarzy i ciężką broń. Poroszenko nie powiedział jednak wprost, że wjechały one z Rosji, cały czas unikał nazwania agresora. „Wzięto również pod kontrolę 248 kilometrów granicy (z Rosją)" – powiedział prezydent, choć od razu przyznał, że głównym zadaniem jest „przywrócenie kontroli" nad całym jej przebiegiem.

W trakcie telefonicznej rozmowy z francuskim prezydentem Francois Hollande'em Poroszenko nie unikał już nazywania rzeczy po imieniu. „Oczekuję, że Unia Europejska nasili sankcje: wprowadzi sankcje sektorowe, w tym obejmujące wstrzymanie współpracy wojskowo-technicznej" – powiedział Francuzowi.  „Sankcje sektorowe" miały być – zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią Brukseli – skierowane przeciw poszczególnym branżom rosyjskiej gospodarki.  Wezwanie do wstrzymania współpracy wojskowo-technicznej jest zaś skierowane głównie do Paryża, który wielokrotnie zapowiadał, że nie zrezygnuje z kontraktu na dostawy okrętów desantowych do Rosji. Nie wiadomo, co Hollande tym razem odpowiedział na żądanie Ukraińca.

Rosjanie w odwrocie

Mimo wszystko rozwój sytuacji we wschodnich częściach Ukrainy wydaje się potwierdzać optymistyczną ocenę Poroszenki o wypieraniu separatystów przez armię. Pod koniec ubiegłego tygodnia Gwardia Narodowa usunęła ich stanowiska z portowego Mariupola. Akcja Gwardii była bardzo szybka, obyło się bez ciężkich walk, za to złapano „ludowego mera" miasta wybranego na wiecu separatystów. Po ostatnich walkach wokół Doniecka pojawiły się zaś informacje, że lider tamtejszych separatystów Denis Puszylin uciekł do Moskwy. Gdy już był w rosyjskiej stolicy, ktoś dokonał zamachu bombowego na jego samochód stojący z ochroniarzami przed doniecką siedzibą separatystów. Samochód wyleciał w powietrze, a w budynku wybuchła strzelanina, ale nie wiadomo, kto i do kogo strzelał. Po zestrzeleniu samolotu w Ługańsku ukraińskie lotnictwo zemściło się, atakując posterunki separatystów w okolicach Doniecka, co dodatkowo zwiększyło panikę w mieście.

Centrum walk stały się jednak okolice spokojnego dotychczas Ługańska. Miasto leży jedynie kilkanaście kilometrów od rosyjskiej granicy, przez lasy na północ od niego łatwo przewieźć broń i zaopatrzenie.  Po katastrofie na lotnisku ukraińscy żołnierze zaczęli je przeczesywać, co doprowadziło do serii starć z separatystami, wojsko musiało użyć artylerii.

Pod koniec tygodnia we wschodniej części Ukrainy zaczął się pojawiać rosyjski ciężki sprzęt: czołgi i katiusze.  Maszyny zagarnięte w ukraińskich garnizonach na Krymie lub wprost z rosyjskich magazynów bez problemów przejeżdżały przez niepilnowaną granicę i atakowały ukraińskie posterunki w głębi kraju.

Kilka czołgów zostało rozbitych niedaleko Doniecka. A rosyjską wyrzutnię rakiet zamontowaną na samochodzie (czyli katiuszę) ukraińscy żołnierze zdobyli niedaleko miejscowości Dobropole. Nie wiadomo, dlaczego bojówkarze użyli jej do ostrzału pobliskiej hurtowni warzyw – prawdopodobnie pochodzący z Rosji i słabo znający teren pomylili obiekty.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017