Obama "obejmował i całował" pielęgniarki opiekujące się zarażonymi ebolą

Prezydent USA zapewnił, że Amerykanie nie powinni bać się rozprzestrzenienia się wirusa ebola. Jako dowód powiedział, że sam nie bał się kontaktu z pielęgniarkami zajmującymi się chorymi pacjentami

Aktualizacja: 16.10.2014 14:57 Publikacja: 16.10.2014 14:08

Obama "obejmował i całował" pielęgniarki opiekujące się zarażonymi ebolą

Foto: AFP

- Ściskałem dłonie , obejmowałem i całowałem pielęgniarki w szpitalu Emory w Atlancie, bo praca, którą wykonały była heroiczna - powiedział Obama podczas wczorajszej konferencji prasowej po posiedzeniu jego gabinetu. - Opiekując się jednym z pacjentów [zarażonych ebolą], postępowały zgodnie z protokołem, wiedziały co robią, więc czułem się przy nich absolutnie bezpiecznie - dodał. Wyjaśnił przy tym, że jego wizyta w szpitalu w Atlancie miała miejsce we wrześniu.

Słowa Obamy to próba uspokojenia amerykańskiej opinii publicznej. Po tym, jak w Dallas zmarł pierwszy pacjent zarażony ebolą, a dwie pielęgniarki, które miały z nim kontakt zaraziły się chorobą, śmiercionośny wirus jest obecnie czołowym tematem w większości amerykańskich telewizji informacyjnych.

Obawy te nasiliły się dodatkowo po tym, kiedy we wtorek największy związek zawodowy pielęgniarek ogłosił, że w szpitalu w Dallas, w którym przebywał zmarły Liberyjczyk, nie zachowywano należytych standardów bezpieczeństwa. Na dodatek, rządowe Centrum ds. Kontroli i Przeciwdziałania Chorób przyznało wczoraj, że protokół złamała druga z zarażonych pielęgniarek, która odbyła podróż rejsowym samolotem, dzień przed pojawieniem się u niej symptomów choroby.

Mimo to Obama przekonywał wczoraj, że protokoły bezpieczeństwa są przestrzegane, zarażone pacjentki są izolowane i Ameryce nie grozi dalsze rozprzestrzenianie się wirusa.

- Jeśli będziemy się trzymać tych protokołów, podążać za wskazówkami i informować ludzi, prawdopodobieństwo szerokiej empidemii w tym kraju jest bardzo, bardzo niskie - zapewnił Obama.

Amerykański prezydent nie jest jedyną osobą, która stara się tonować obawy Amerykanów związane z afrykańskim wirusem. Na odważny gest zdobył się dziennikarz telewizji Fox News Shep Smith, który podczas na antenie zaprotestował przeciwko sianiu paniki m.in przez swoją własną stację.

- Wszyscy wiemy, że nie ma powszechnej paniki w naszym kraju - powiedział Smith, po czym zwrócił się do widzów - Nie powinniście mieć żadnych obaw związanych z ebolą. Nie słuchajcie tych histerycznych głosów w radio i telewizji, nie czytajcie tych siejących strach tekstów w internecie. Ludzie, którzy to mówią i piszą są bardzo nieodpowiedzialni.

Smith przyznał, że Republikanom - którym jego telewizja sprzyja - zależy na sprawieniu wrażenia, że administracja Obamy nie radzi sobie z chorobą, ale zaznaczył, że granie tym tematem nie jest warte politycznych korzyści.

- To nie warte ani oglądalności, ani polityki. Jeśli dalej będziemy straszyć ludzi, być może dojdzie do prawdziwej paniki - zakończył Smith.

- Ściskałem dłonie , obejmowałem i całowałem pielęgniarki w szpitalu Emory w Atlancie, bo praca, którą wykonały była heroiczna - powiedział Obama podczas wczorajszej konferencji prasowej po posiedzeniu jego gabinetu. - Opiekując się jednym z pacjentów [zarażonych ebolą], postępowały zgodnie z protokołem, wiedziały co robią, więc czułem się przy nich absolutnie bezpiecznie - dodał. Wyjaśnił przy tym, że jego wizyta w szpitalu w Atlancie miała miejsce we wrześniu.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174