Tysiące osób wyszło w sobotę na ulice Moskwy, by domagać się sprawiedliwych wyborów do parlamentu stolicy, które odbędą się 8 września.

Rosyjska policja podała, że w manifestacji udział wzięło około 3,5 tys. osób. Opozycja zaś twierdzi, że liczby te są mocno zaniżone.

Niezależne rosyjskie media podają, że zatrzymano 1074 osoby, są też ranni. Media kolportują zdjęcie radnej moskiewskiej dzielnicy Chamowniki Aleksandry Paruszinej, która protestuje z okrwawioną głową -  została uderzona pałką przez policjanta.

Oświadczenie w sprawie działań rosyjskich władz wydało polskie MSZ. Wezwano władze Rosji "do zaprzestania użycia siły wobec pokojowych demonstracji oraz dokonywania arbitralnych zatrzymań. Wolność zgromadzeń i wolność wypowiedzi stanowią jedne z podstawowych swobód obywatelskich i politycznych. Ich zagwarantowanie stanowi obowiązek każdego demokratycznego państwa".

"Wczorajsze wydarzenia wpisują się w coraz częstsze przypadki łamania praw obywatelskich i zatrzymania prominentnych działaczy opozycji, czy społeczeństwa obywatelskiego, co w obliczu zbliżających się na jesieni 2019 roku wyborów samorządowych w Rosji napawa społeczność międzynarodową coraz większym niepokojem o poszanowanie międzynarodowych standardów wyborczych" - czytamy w oświadczeniu.