„Łatwiej przecież spalić i rozsypać popiół po ziemi, niż zakopywać ciała" – mówiła o takich krematoriach jeszcze we wrześniu ubiegłego roku rosyjska działaczka społeczna Jelena Wasiliewa z organizacji Ładunek 200 (poszukującej rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli na Ukrainie).
Obecnie szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Walentyn Naliwajczenko poinformował, że rosyjską granicę przekroczyła rosyjska kolumna siedmiu ciężarówek Kamaz z zamontowanymi na nich „mobilnymi krematoriami". Działaniami kolumny i urządzeń zarządzają bezpośrednio oficerowie rosyjskiego wywiadu wojskowego.
Według Naliwajczenki rosyjscy dowódcy będą kremować ciała swoich zabitych, by ukryć wielkość strat, jakie poniosły ich oddziały, i nie dopuścić do kolejnych demonstracji przy przewożeniu zwłok do Rosji i w trakcie pogrzebów. SBU twierdzi, że w jednej ciężarówce można spalić od ośmiu do dziesięciu ciał na dobę.