Premier Dmitrij Miedwiediew po dwu dniach spędzonych w Wietnamie udał się we wtorek do Tajlandii. Gdy przygotowywał się do opuszczenia Hanoi, do portu Da Nang zawinęły dwa okręty amerykańskiej floty Pacyfiku. Gościć tam będą do końca tego tygodnia na wspólnych ćwiczeniach upamiętniających 20-lecie normalizacji relacji wietnamsko-amerykańskich.
Wietnamskie porty nie po raz pierwszy goszczą okręty dawnych wrogów. Amerykanie znacznie wydłużyli w ostatnich latach listę uzbrojenia, które gotowi są sprzedawać Wietnamowi, i dają do zrozumienia, że oczekują od Hanoi zachowania określonego dystansu wobec Rosji. Zwłaszcza w sytuacji, gdy Moskwa dąży do zacieśnienia więzi z tym regionem.
Wietnam jest dla Moskwy niezwykle interesujący jako były sojusznik w wieloletniej konfrontacji z USA w czasach zimnej wojny. Rosyjski ambasador w Wietnamie Konstantin Wnukow przypomniał w wietnamskich mediach przed wizytą premiera Miedwiediewa, że rosyjsko-wietnamska współpraca wojskowa „nie zagraża bezpieczeństwu regionu ani też żadnemu państwu". Rosyjskie media zwróciły z kolei uwagę, że Wietnam jest pierwszym krajem, z którym zawarte zostało porozumienie o wolnym handlu z Eurazjatycką Unią Gospodarczą, organizacją współpracy Rosji, Kazachstanu, Białorusi i Armenii. – Rosja stara się rozszerzyć kontakty z krajami Azji, rekompensując straty z handlu z Europą i Ameryką – zwraca uwagę „Niezawisimaja Gazieta". Stąd porozumienia z Wietnamem dotyczące budowy elektrowni atomowej, kupna udziałów w jedynej rafinerii w kraju, budowy linii kolejowej i inne.
Działania Moskwy w tym regionie śledzą z uwagą Pekin oraz Waszyngton. – Chiny irytuje wzmacnianie militarne Wietnamu – mówi „Rz" Rod Wye, ekspert londyńskiego think tanku Chattam House. Rosja dostarcza już Wietnamowi okręty podwodne na podstawie kontraktu sprzed kilku lat oraz inne elementy uzbrojenia. Przy tym relacje między Chinami a Wietnamem są dalekie od normalizacji, chociaż nie dochodzi już do ostrzału wietnamskich statków badawczych na Morzu Południowochińskim czy starć w rejonie spornych wysp Spratly oraz Paracelskich.
Zainteresowanie Rosji Wietnamem nie wpłynęło jednak do tej pory negatywnie na relacje między Moskwą a Pekinem. – Chiny nie postrzegają Rosji jako poważnego gracza w tym regionie – tłumaczy „Rz" Gudrun Wacker, ekspert z niemieckiej Fundacji Nauka i Polityka. W jej opinii Rosja zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa zbliżenia z Chinami, które traktują ją jako swego rodzaju młodszego partnera. To Rosja jest w potrzebie i zabiega o wsparcie, nie tylko polityczne, Pekinu, z którym po 15 latach negocjacji zawarła w roku ubiegłym potężny kontrakt gazowy.