Paryż już raz próbował wysłać do Watykanu dyplomatę, który był gejem. Było to w 2008 roku, kiedy zgłoszono kandydaturę Jean-Loup Kuhn-Delforge, byłego ambasadora w Bułgarii. W tym czasie papieżem był Benedykt XVI, który traktował homoseksualizm jako "anomalię". Watykan nie zgodził się wtedy na kandydaturę Paryża, tłumacząc to jednak nie jego homoseksualizmem lecz problemami związanymi z życiem prywatnym Francuza. Miał on wtedy partnera, z którym wspólnie mieszkał.
Z Laurentem Stefanini jest nieco inaczej. Nie ma partnera i żyje samotnie. Jest obecnie szefem protokołu we francuskim MSZ. Uchodzi za specjalistę w sprawach ochrony środowiska. Jego zadaniem miałoby być przekonanie Watykanu, aby zaangażował się bardziej niż dotychczas w ochronę klimatu światowego i dał temu wyraz w czasie grudniowego szczytu klimatycznego w Paryżu. Tak przynajmniej pisze konserwatywny "Le Figaro".
Watykan waha się jednak z przyjęciem geja dyplomaty. Nie brak głosów, że jego nominacja może być swego rodzaju prowokacją Paryża, który pragnie poddać próbie Stolicę Apostolską. Takie podejrzenie kultywują francuscy katolicy z organizacji "La Manif pour tous" (Manifestacja dla wszystkich). Powstała w akcie sprzeciwu wobec rządowego projektu" Le Mariage pour tous" ( Małżeństwo dla wszystkich) umożliwiającemu zawieranie małżeństw homoseksualnych.
Tym niemniej kardynał André Vingt-Trois, arcybiskup Paryża zabiega podobno o zgodę Watykanu na nominację Laurenta Stefaniniego. Na razie bez rezultatu.