Taką metodę czeska policja przyjęła wobec około 200 imigrantów przebywających na dworcu w miejscowości Breclav w południowych Morawach.
Policjanci oznakowali imigrantów, wpisując im na przedramionach numery. Jak twierdzą, miało to na celu przede wszystkim ich identyfikację oraz zapobieżenie zagubieniu się członków poszczególnych rodzin. Kontakt z imigrantami jest tym bardziej utrudniony, że większość z nich nie ma żadnych dokumentów i ne zna języka angielskiego.
Postępowaniem policji oburzeni są przedstawiciele organizacji ochrony praw człowieka.
- To straszne obrazy - mówiła BBC Hana Frankova, prawniczka z pozarządowej organizacji pomocy uchodźcom. - To postępowanie jest absolutnie sprzeczne z Konwencją o Uchodźcach, która zakazuje sygnatariuszom wszelkiej stygmatyzacji uchodźców, którzy nie są w stanie się wylegitymować jakimikolwiek dokumentami.
Dodała jednocześnie, że w Czechach nie została opracowana żadna procedura identyfikacji azylantów.