Opierając się na źródłach w administracji ukraińskiego prezydenta Petra Poroszenki rosyjski dziennik „Kommiersant" podaje, że o losie rządu przesądziły wybory samorządowe oraz rekordowo niskie poparcie partii Arsenija Jaceniuka „Narodny Front". Według najnowszych sondaży ugrupowanie to popiera niespełna 1 proc. Ukraińców. W lipcu zeszłego roku premier Jaceniuk dobrowolnie złożył swoją dymisję, ale została ona wtedy odrzucona przez Radę Najwyższą. Tym razem ostateczna decyzja miałaby zapaść podczas najbliższego posiedzenia rządowej koalicji (Partia Julii Tymoszenko Batkiwszczyna, Partia Samopomoc, Narodny Front Arsenija Jaceniuka oraz Blok Petra Poroszenki).
Rosyjski dziennik podaje, że miejsce Arsenija Jaceniuka może zająć minister finansów Natalia Jareśko, która wcześniej była obywatelką Stanów Zjednoczonych. W rządzącej koalicji już dawno krążą pogłoski o możliwej dymisji Jaceniuka. We wtorek ukraiński deputowany z Bloku Petra Poroszenko Mykoła Tomenko powiedział, że „Jaceniuk nie ma czym się chwalić ani przed światem, ani przed narodem ukraińskim". O tym, że „z premierem będzie przeprowadzona poważna rozmowa" mówił lider prezydenckiej partii Jurij Łucenko. Według niego „Jaceniuk powinien odpowiedzieć za politykę, którą realizuje w gospodarce komunalnej oraz za błędy podczas indeksacji emerytur i zarobków".
W Kijowie oficjalnie nikt nie komentuje ewentualnej dymisji premiera ukraińskiego rządu.