Kowal przekonywał, że problemem Europy jest słabe przywództwo. Jego zdaniem obecnie nie widać w Europie polityka, który "jest w stanie coś więcej zaryzykować niż wybory we własnym kraju". - Straszliwie słaba elita, słabe przywództwo - ubolewał Kowal. Europejskim przywódcom Kowal przeciwstawił liderów Turcji, z którymi UE negocjowała porozumienie ws. ograniczenia nielegalnej imigracji do Europy. - Widzieliśmy silne tureckie przywództwo i słabe przywództwo unijne - mówił.

Czytaj więcej:

Kowal zwrócił też uwagę, że w związku z sytuacją w Europie Polska będzie musiała wkrótce zdecydować, czy "idzie w dalszą integrację, ale z poważniejszymi zabezpieczeniami, oddając fragment swojej suwerenności, czy każdy idzie swoją drogą".

Polityk stwierdził jednocześnie, że za zamachy, do których dochodzi w ostatnim czasie w Europie, nie można obciążać odpowiedzialnością uchodźców. Podkreślił, że ludzie uciekający z Bliskiego Wschodu do Europy też są ofiarami Daesh. - Uchodźcy są tu najmniej winni - przekonywał dodając, że w zamachy najczęściej zaangażowani są muzułmanie z drugiego lub trzeciego pokolenia imigrantów. Przyznał jednak, że dla opinii publicznej "te wszystkie sprawy skleiły się w jedno".