– Biorąc pod uwagę lukę we wzajemnym zaufaniu, były to twarde negocjacje – powiedział prezydent Barack Obama o swojej ponadpółtoragodzinnej rozmowie z rosyjskim przywódcą.
Po trzech krótkich rozmowach w kuluarach spotkania 20 najbogatszych krajów świata amerykański prezydent zgodził się w końcu na dłuższą rozmowę z Putinem.
Wraz z ministrami spraw zagranicznych przez 80 minut próbowali się porozumieć w sprawie zakończenia wojny w Syrii, potem jeszcze 10 minut rozmawiali w cztery oczy. – To zajęło większość czasu. Ale rozmawiano też o Ukrainie i atakach rosyjskich hakerów [na amerykańskie serwery] – powiedział CNN jeden z amerykańskich dyplomatów.
W ten sposób internetowe zaczepki stały się przedmiotem rokowań dyplomatycznych. – Naszym celem nie jest powtarzanie w cyberprzestrzeni eskalacji, którą widzieliśmy w przeszłości, gdy dochodziło do wyścigu zbrojeń – zastrzegł Obama. Widać było jednak, że rosyjskie wirtualne ataki dopiekły Waszyngtonowi, szczególnie na serwery National Security Agency.
W Syrii zaś Amerykanie domagają się od Rosji, by ta przestała atakować oddziały umiarkowanych syryjskich partii opozycyjnych, a jej własne lotnictwo przestało atakować cywilne cele w Syrii. Drugim żądaniem jest przepuszczanie przez wojska prezydenta Baszara Asada konwojów z pomocą humanitarną dla ludności cywilnej.