W środę u wybrzeży Egiptu zatonęła łódź rybacka, na pokładzie której znajdowało się kilkuset imigrantów. W katastrofie zginęło co najmniej 168 osób. 150 pozostaje zaginionych. Egipska agencja MENA podawała, że w łodzi mogło być nawet 600 osób, a wśród ofiar są migranci egipscy, sudańscy i pochodzący z innych krajów afrykańskich, a także Syryjczycy.
Elhamy Agina ocenił, że winę za cały incydent ponoszą rodzice ofiar, którzy "nie wychowali ich właściwie". O samych ofiarach posłanka powiedziała, że "zasłużyły na śmierć" i "nie zasługują na współczucie".
- Jeśli młodzi ludzie, za plecami swoich rodziców lub bez ich zgody wyjeżdżają z domu, to, co im się przydarzy, jest wyłącznie ich winą. Nie zasługują na współczucie - przekonywał Agina.
Według posłanki należałoby też ukarać rodziców młodych ludzi, którzy zdecydowali się na zostanie nielegalnymi imigrantami. - Oni nie mieli w życiu nikogo, kto wytłumaczyłby im, co jest dobre, a co złe - wyjaśnił.
Według Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji większość ocalonych pasażerów łodzi stanowili Egipcjanie.