– Atak na Guam to atak na USA – stwierdził gubernator wyspy Eddie Calvo. – Witajcie w Strefie Zero – zwracała się z wisielczym humorem amerykańska straż graniczna na Guam do dziennikarzy, którzy przylatywali tam w czwartek. Amerykanie nawiązywali do nowojorskiej „Strefy Zero" powstałej po ataku na World Trade Center. Bateria THAAD nie daje bowiem 100-procentowej gwarancji bezpieczeństwa. – To jest eksperymentalny system – potencjalnie możemy spudłować, do końca tego nie wiemy. Telefony komórkowe, które są o ileż lepiej przetestowane do THAAD-a, czasami jednak wybuchają – przestrzega Bruce Bennett z RAND Corporation. Przy czym również północnokoreańskie rakiety o największym zasięgu nie były testowane, na polu walki mogłyby więc zderzyć się dwa rodzaje broni, o których nie wiadomo do końca, jak by się zachowywały.
W oku cyklonu znajduje się też Korea Południowa. Eksperci oceniają, że w razie wybuchu konfliktu ona poniesie największe ofiary, i to wśród mieszkańców pogranicza. Z arsenału komunistycznej armii najgroźniejsze są tysiące armat, które zaczęłyby ostrzeliwać terytorium sąsiada, powodując dziesiątki tysięcy ofiar. – Potrzebowalibyśmy paru tygodni nalotów, żeby zrobić z nimi porządek – przyznał jeden z amerykańskich wojskowych.
„Do ostrej retoryki – szczególnie ze strony Korei Północnej – są tutaj wszyscy przyzwyczajeni" – wyjaśnia spokój mieszkańców Południa korespondentka amerykańskiego radia publicznego Eilse Hu. To, co wszystkich dziwi – nie tylko w Seulu – to niespotykanie brutalna retoryka amerykańskiego prezydenta. „Dialog jest niemożliwy z tym facetem pozbawionym rozumu" – napisała komunistyczna agencja prasowa KCNA.
Mimo ostrych słów Donalda Trumpa wojskowi nie odnotowują prowadzenia przygotowań do „prewencyjnego uderzenia" na Pjongjang. Amerykański generał w stanie spoczynku Mark Hertling zwrócił uwagę, że ewentualna akcja wojskowa wymagałaby ewakuowania setek tysięcy cywilnych Amerykanów z Korei Południowej, a potem zwiezienia wojskowych zapasów na Półwysep. Byłaby to operacja logistyczna porównywalna do tej poprzedzającej „Desert Storm" z 1991 roku, gdy koalicyjne wojska zaatakowały Irak z terenu Arabii Saudyjskiej.