Ciało sierżanta La Davida Johnsona wróciło już do jego rodzinnego Miami, gdzie odbędzie się pogrzeb żołnierza. Tego samego dnia Donald Trump zadzwonił do wdowy po żołnierzu, by złożyć jej kondolencje.
- Mówiąc wprost powiedział: "Cóż, on wiedział na co się pisze, ale rozumiem, że to wciąż boli" - relacjonuje Wilson, która w tym czasie towarzyszyła wdowie i przysłuchiwała się rozmowie przełączonej przez wdowę na głośnik.
- To właśnie powiedział - podkreśliła.
Wilson oceniła, że takie słowa "mogą paść w prywatnej rozmowie, ale nie powinno się ich mówić pogrążonej w żałobie wdowie". - Każdy wie, że jeśli jedziesz na wojnę, możesz nie wrócić żywy, ale nie przypomina się tego opłakującej męża wdowie. To brak wrażliwości, brak wrażliwości - mówiła w rozmowie z telewizją WPLG.
Biały Dom pytany o tę sprawę odpowiedział, że "rozmowy prezydenta z rodzinami amerykańskich bohaterów, którzy dokonali największego poświęcenia, mają charakter prywatny".