Reklama

Tabarnia chce się oddzielić od Katalonii

Lojaliści mają sposób na secesjonistów: wydzielić prowincje, które są wierne Madrytowi.

Aktualizacja: 29.12.2017 13:04 Publikacja: 28.12.2017 17:31

Protest przeciwników niepodległej Katalonii w centrum Barcelony.

Protest przeciwników niepodległej Katalonii w centrum Barcelony.

Foto: AFP

Dziś nikt już nie pamięta, kto w 2015 roku rzucił hasło powołania Tabarnii. Ale to, co wówczas wydawało się niewinnym żartem, szybko staje się projektem politycznym, który w ostateczności może powstrzymać rozbicie Hiszpanii.

– Tabarnia to zbitka nazwy Barcelony i Tarragony. Wyniki wyborów regionalnych 21 grudnia niemal dokładnie odzwierciedlają jej granice. Podczas gdy w prowincjach Lleidy i Girony 2/3 wyborców głosowało na partie niepodległościowe, to w prowincjach Barcelony i Tarragony poparcie dla secesjonistów było o 20 punktów procentowych niższe – mówi „Rz" Juan Mellen, sekretarz generalny lojalistycznego ruchu Sociedad Civil Catalana.

Zgodnie z hiszpańską konstytucją władze poszczególnych prowincji mogą wystąpić do Kortezów o wyjście z jednego regionu i przystąpienie do innego lub wręcz utworzenie regionu nowego. Są po temu dwa precedensy. Prowincja Madrytu w latach 80. wystąpiła z regionu Castilla La Nueva i utworzyła odrębny, 17. region kraju – Comunidad de Madrid. Z kolei prowincja Albacete miała już dosyć funkcjonowania w ramach regionu Murcia i uzyskała prawo do przystąpienia do regionu Castilla la Mancha.

– Secesjoniści w żaden sposób nie zgodzą się na proklamowanie niepodległości Katalonii bez Barcelony. Groźba powstania Tabarnii de facto oznacza więc, że pozostaną w Hiszpanii – mówi Juan Mellen.

Rzut oka na mapę wystarczy, aby zrozumieć, dlaczego Katalonia bez Tabarnii nie miałaby sensu. Nie tylko straciłaby 3/4 ludności i takąż część dochodu narodowego, ale też zostałaby zepchnięta w ubogie, górskie tereny interioru.

Reklama
Reklama

Różnice w preferencjach wyborczych między obiema częściami Katalonii tłumaczy historia. Od czasów wielkiego boomu gospodarczego w drugiej połowie XIX wieku, którego pozostałością są wspaniałe kamienice metropolii, do Barcelony zjeżdżają wielkie rzesze imigrantów z innych regionów Hiszpanii. Dziś 77,5 proc. osób, których macierzystym językiem jest hiszpański, głosuje na lojalistów, ale tak samo robi tylko 29,5 proc. tych, którzy w domu mówią po katalońsku.

Na razie promotorzy Tabarnii używają tych samych argumentów, które posłużyły secesjonistom do wylansowania ruchu niezależnej Katalonii. Wskazują, że Barcelona dopłaca każdego roku miliardy do Lleidy i Girony. Podkreślają niesprawiedliwy system wyborczy, zgodnie z którym wystarczy 20 tys. głosów, aby zostać deputowanym z Lleidy, ale potrzeba ich 46 tys., aby być posłem z Barcelony (dlatego secesjoniści, choć uzyskali mniej głosów od lojalistów, mają większość 70 posłów w 135-osobowym parlamencie regionalnym). Wreszcie powołują się na argumenty historyczne.

– Nigdy nie istniało niezależne państwo katalońskie, ale istniało niezależne hrabstwo Barcelony. Tytuł hrabiego Barcelony przejął zresztą król Felipe VI – mówi Juan Mellen.

Zwolennicy powołania Tabarnii poszli w ślady secesjonistów jeszcze w jednym: także domagają się rozpisania referendum, które ich zdaniem powinno odbyć się w najbliższym roku.

– Cała ta sprawa wprawia w zakłopotanie katalońskich nacjonalistów, bo widzą jak w lustrze, do czego prowadzi ich własna logika postępowania: coraz dalej idących podziałów – uważa Juan Mellen.

Reklama
Reklama

Jedno jest pewne: liderzy Razem na rzecz Katalonii (JxC), Lewicy Republikańskiej (ER) i Candidatury d'Unidad Popular, trzech ugrupowań niepodległościowych, nie chcą nawet wypowiadać słowa „Tabarnia".

– Nacjonaliści broniący spójnej Katalonii zderzyli się z własnymi sprzecznościami – uważa Ines Arrimadas, liderka w Katalonii liberalnej Ciudadanos, lojalistycznej partii, która zdobyła najwięcej głosów w wyborach 21 grudnia.

Na razie jednak hiszpański premier Mariano Rajoy ma inny niż Tabarnia plan na utrzymanie Katalonii w królestwie. Naciska, aby Arrimadas spróbowała zbudować w regionalnym parlamencie koalicję rządową, mimo że partie lojalistyczne nie mają tu większości.

Zgodnie z katalońskim prawem jest to możliwe. Co prawda w pierwszym podejściu wotum zaufania uzyskuje ekipa, która ma bezwzględną większość, ale jest bardzo prawdopodobne, że nikt jej nie dostanie. 13 działaczy niepodległościowych, w tym kilku deputowanych, oczekuje w areszcie na wyrok sądu w sprawie zarzutów o zdradę stanu. Jednym z nich jest lider ER Oriol Junqueras. W Belgii schronił się z kolej lider JxC i dotychczasowy przewodniczący rządu regionalnego (Generalitat) Carles Puigdemont wraz z czterema byłymi ministrami. Oni także nie będą mogli brać udziału w głosowaniu nad votum zaufania.

W drugiej rundzie dla powołania rządu regionalnego wystarczy już tylko większość zwykła, co otwiera szanse na sukces dla Arrimadas. To właśnie zasygnalizował Rajoy, mówiąc, że o ile nie zamierza się spotkać w Brukseli z Puigdemontem, to owszem, ma zaplanowane rozmowy z liderką Ciudadanos w Katalonii.

Premierowi Hiszpanii sprzyja zresztą także podział w samym obozie secesjonistów. Junqueras już przyznał, że jest gotowy wyrzec się jednostronnego ogłoszenia niepodległości. Puigdemont jest temu przeciwny, ale do Barcelony boi się wrócić. Grozi mu tu wieloletnie więzienie.

Reklama
Reklama

Tabarnia – serce Katalonii

Katalonia składa się z czterech prowincji. Ale tylko w dwóch, położonych na północy i zachodzie Gironie i Lleidzie, większość wyborców chce rozwodu z Hiszpanią. W pozostałych, Barcelonie i Tarragonie, dominują natomiast lojaliści. To właśnie z nich miałby zostać utworzony całkiem nowy region – Tabarnia. Jego promotorzy opracowali nawet flagę nowego terytorium. Jest nią połączenie barw obu miast ułożone na krzyż.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1388
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1387
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1386
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1385
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1384
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama