Zaapelował też do uczestników imprezy, aby wstawili się za nim przed słubickim sądem, do którego może zostać skierowany wniosek o ukaranie za publiczne przeklinanie, jak to bywało w poprzednich latach.
"Wracamy do rzeczywistości. A ta rzeczywistość rozszarpuje, nie dba, nie ma śmiałości, jest bolesna. To może coś, k..., zmienimy? Po raz drugi to powiem. I odpie....cie się w sądach, bo to jest utwór muzyczny. Żeby nie rządziło kłamstwo, pogarda i szczucie Polaków jednych na drugich, to może, k..., coś zmienimy?" – pytał ze sceny Jurek Owsiak, cytowany przez „Gazetę Lubuską".
I pytał: „Czemu nie karzecie polityków, którzy zap...ają samolotami za moje, k..., pieniądze? Dlaczego ich nie pociągniecie do odpowiedzialności? Nie ma na to zgody".
Szef WOŚP mówił, że „możecie mnie zabić na tej barykadzie, możecie mi strzelić w łeb, ale nie cofnę się, bo Polska się stacza". I oskarżał rządzących.
"Możecie mnie zarąbać, ale nie zamknięcie mi mordy! To wy trwonicie moje pieniądze. Zabieracie Westerplatte. K..., po co?! Odp...cie się od Westerplatte! Wsadzicie mnie za to do pierdla? To znajdę tam kumpli i rozsadzimy to od środka" – mówił Jerzy Owsiak.