Ciężarówki zostały ostrzelane w prowincji Kivu, na drodze z Gomy do Rutshuru, gdzie WFP próbuje dożywiać uczniów miejscowych szkół. Wraz z Attanasiem zginęli włoski karabinier z jego ochrony i lokalny kierowca. Żołnierze kontyngentu pokojowego ONZ o nazwie MONUSCO (na zdjęciu przeczesują miejsce ataku) prowadzą śledztwo, próbując wyjaśnić, jak mogło dojść do zasadzki na drodze oczyszczonej wcześniej przez patrole. Dochodzenie wszczęli też włoscy karabinierzy, którzy przylecieli do Konga.

Region, w którym zginął ambasador, od siedmiu lat wstrząsany jest walkami między co najmniej kilkunastoma ugrupowaniami partyzanckimi, armią rządową (rozrywaną częstymi buntami i tworzeniem własnej partyzantki przez całe oddziały) i 18-tysięcznym kontyngentem ONZ.

W Kivu działają zarówno ugrupowania kongijskie, jak i oddziały przenikające przez granice z sąsiedniej Ugandy, Burundi i Rwandy, przenosząc z tych krajów swoje animozje. Ci ostatni korzystają z tego, że po tej stronie granicy mieszkają ich pobratymcy, np. plemiona Tutsi i Hutu.

Z Ugandy przedostają się tu oddziały islamskich radykałów. To one były najbardziej aktywne w dżunglach Kivu w ostatnich miesiącach. Starcia z nimi miały miejsce dwa tygodnie temu na granicy dawnego Zairu z Ugandą.

Do zabicia dyplomaty nikt się nie przyznał.