Sławomir Kozłowski, szef „Solidarności” w Jastrzębskiej Spółce Węglowej – jednej z najbogatszych polskich spółek Skarbu Państwa, jest jednocześnie prezesem klubu sportowego siatkarzy Jastrzębski Węgiel SA. A sponsorem strategicznym tego klubu jest... Jastrzębska Spółka Węglowa.
Kozłowski przyznaje, że prezesem został dzięki radzie nadzorczej klubu. – Zawsze byłem zaangażowany w siatkówkę– tłumaczy. Co ciekawe w radzie, która ma kontrolować zarząd, zasiada podległy Kozłowskiemu działacz „Solidarności” Dariusz Łukaszczuk. Sławomir Kozłowski bierze podwójną pensję: związkowca (ok. 6 tys. zł) i prezesa. Obie opłaca JSW. Ile dostaje jako prezes? – Nie będę mówił o pieniądzach – ucina pytania. – Pracuję ciężko, na dwóch etatach, mogę powiedzieć, że w klubie zarabiam symbolicznie – zaznacza. Odpowiedzi odmawia też spółka. – Szczegóły kontraktów i kwoty objęte są tajemnicą handlową – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW.
W innym klubie – piłkarskim GKS Jastrzębie – prezesem jest wiceprzewodniczący „Solidarności” w kopalni Jas-Mos (również należącej do JSW) Joachim Langer.
Sponsor nie widzi nic zdrożnego w tym, że we władzach klubów, które wspiera, zasiadają jego związkowcy. – To są niezależne spółki akcyjne lub stowarzyszenia, nie mamy więc wpływu na to, kogo wybierają na członków zarządu. Mamy z nimi podpisane jedynie umowy cywilno – prawne na reklamę – tłumaczy Katarzyna Jabłońska-Bajer. I dodaje: – Nas interesuje jedynie efekt promocyjny, jaki dzięki temu osiągamy.
Żadnego problemu nie dostrzega także prezes siatkarskiego klubu. – Jeśli to jest coś niewłaściwego, mogę zrezygnować – zapewnia Kozłowski. – Ale tak nie uważam – zaznacza.