Reklama

Angielsko-niemiecka wojna tabloidów

Niemiecki „Bild” i brytyjski „The Sun” kłócą się o to, którzy turyści gorzej rozrabiają podczas egzotycznych wakacji

Publikacja: 04.06.2008 00:15

Pijany Anglik siedzący na fontannie w Krakowie

Pijany Anglik siedzący na fontannie w Krakowie

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Nie do wiary, ale to prawda – zawiadamia miliony swych czytelników „Bild”. Brytyjski turysta wygrał sprawę sądową, domagając się odszkodowania za urlop spędzony na wyspie Kos w towarzystwie Niemców.

47-letni David Barnish skarżył się, że w hotelu niepodzielnie panował język niemiecki, wszelkie oferty atrakcyjnego spędzenia wolnego czasu były po niemiecku, a jego córeczka w hotelowym przedszkolu nie rozumiała ani słowa.

Takiej dawki niemieckości rodzina Barnisha sobie nie życzyła i otrzyma 750 funtów rekompensaty od biura turystycznego, które nie poinformowało, w jakim niechcianym towarzystwie przyjdzie jej spędzić wakacje.

Owiany nad Łabą jak najgorszą sławą „The Sun” opisał to zdarzenie pod tytułem: „Holiday from Helmut” (Wakacje od Helmuta), co z kolei wywołało gniew „Bilda”. „Jak długo jeszcze będziemy znosić nazywanie nas Krauts (kapustami), Hunami czy Fritzami? Nie chcecie z nami spędzać urlopu, więc gramy tego lata w piłkę bez was” – napisał największy niemiecki dziennik.

Poinformował także, że to Brytyjczycy wymyślili picie na umór, czemu oddają się na wakacjach bez reszty w przerwach między ostentacyjnym uprawianiem seksu na plażach. Na dowód dziennik zamieścił fotografię dwu Angielek w stroju topless leżących na plaży w prowokacyjnych pozach.

Reklama
Reklama

Tak rozpoczęła się niemiecko --brytyjska wymiana ciosów i oskarżeń o to, kto w Europie dzierży palmę pierwszeństwa w karygodnym zachowaniu na urlopie. Chodzi jednak nie tylko o to. Niemcy, niezwykle wrażliwi na to, jak są postrzegani za granicą, od dawna trzęsą się z oburzenia, że Brytyjczycy bez żenady przypominają im o nazistowskiej przeszłości. Nawet Jens Lehmann, bramkarz londyńskiego Arsenalu i niemieckiej reprezentacji, skarżył się, że jego syna nazwano w elitarnej londyńskiej szkole przeklętym nazistą.

„Bywało gorzej. I tak nastąpiła poprawa” – mówi w wywiadzie dla niemieckich mediów Wolfgang Ischinger, były ambasador Niemiec w Londynie, który właśnie zakończył misję. Jeden z jego poprzedników zgodził się na wywiad dla „The Sun”, aby następnego dnia przeczytać w tabloidzie wydrukowany wielkimi literami tytuł: „The Hun meets The Sun” (Hun spotyka się z „The Sun”).

Skandale wybuchają jednak nie tylko na linii brytyjsko-niemieckiej. W Niemczech nikt nie zapomniał do tej pory o słowach Silvia Berlusconiego, który zaoferował kilka lat temu znanemu niemieckiemu politykowi Martinowi Schulzowi rolę kapo w kręconym wtedy we Włoszech filmie o obozach zagłady.

Jeszcze dalej poszedł ówczesny sekretarz stanu ds. turystyki Stefano Stefani, który nazwał niemieckich turystów supernacjonalistycznymi blondynami zakłócającymi spokój włoskich plaż. Kanclerz Gerhard Schrö- der odwołał wtedy swój urlop nad włoskim Adriatykiem.

Nie do wiary, ale to prawda – zawiadamia miliony swych czytelników „Bild”. Brytyjski turysta wygrał sprawę sądową, domagając się odszkodowania za urlop spędzony na wyspie Kos w towarzystwie Niemców.

47-letni David Barnish skarżył się, że w hotelu niepodzielnie panował język niemiecki, wszelkie oferty atrakcyjnego spędzenia wolnego czasu były po niemiecku, a jego córeczka w hotelowym przedszkolu nie rozumiała ani słowa.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Społeczeństwo
Poszukiwania ciał polskich żołnierzy. We Lwowie ruszyły prace
Społeczeństwo
Fala samobójstw w Korei Południowej. Codziennie odchodzi 10 seniorów
Społeczeństwo
TSUE uderza w plan Giorgii Meloni, by odsyłać imigrantów do Albanii
Społeczeństwo
100 tys. Holendrów zabroniło sobie uprawiania hazardu
Społeczeństwo
Rosyjski podbija Wilno. Wszędzie słychać „język okupanta”
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama